poniedziałek, 1 lipca 2013

20. Zayn cz. II

            Weszłam do, zamglonego od dymu papierosów, lokalu. Było kilka minut przed ósmą, więc miałam czas, by kupić sobie drinka, znaleźć przyjaciół i poczekać na Zayn’a… przynajmniej miałam nadzieję, że przyjdzie. W końcu obiecał, nie? Przepchałam się przez tłum ludzi przy wejściu i od razu rozejrzałam się po klubie, kilkanaście tańczących par, rozstawieni ludzie przy wejściu, barze i lożach… nigdzie jednak nie widziałam Liz, John’ a i Nathan’ a. Umówiłam się z nimi, gdy jechałam autobusem po tamtym wydarzeniu… żadne z nich nie wiedziało, co się stało kilka godzin wcześniej, bo po co? Nic mi się nie stało, a to chyba najważniejsze. Szybko podeszłam do baru, zamawiając Mojito, czekając na nie, wyjęłam telefon i wystukałam krótkiego SMS do mojej przyjaciółki o treści „Za ile będziecie?” po czym schowałam aparat do małej torebki. Sącząc pój napój przez słomkę, poczułam czyjeś dłonie na biodrach.
-Dobry wieczór.- wyszeptał głębokim głosem. Zamknęłam powieki, czując jego zapach. Woda toaletowa od Armaniego. Coś co tak kurewsko kochałam. Chłopak musnął mój kark, obejmując mnie w pasie. Odwróciłam się na krzesełku w jego stronę wraz z moim napojem.
-Przyszedłeś.- uśmiechnęłam się tajemniczo, popijając Mojito.
-Jak mógłbym cię zawieść?- odgarnął kosmyk włosów z mojego czoła.- Jesteś piękna, [T.I]- wymruczał prosto do mojego ucha. Westchnęłam cichutko, wdychając jego zapach. Nie chciałam, żeby ta chwila kiedykolwiek się skończyła.
-Jesteś sam?- zapytałam, widząc jego uśmiech na twarzy. Chłopak pokręcił głową.
-Jest ze mną PJ, Melody i Andy.- mówił, bawiąc się moimi włosami, które opadały na prawe ramię.
-Melody?- mruknęłam, słysząc jej imię.- Serio, Zayn?- syknęłam, obracając się do niego plecami. Dopiłam do końca mojego drinka i zamówiłam kolejnego. Zauważyłam jak jego osoba dosiada się obok.
-Zazdrosna?- przymrużył oczy, zamawiając kufel piwa.
-Ja? Ani trochę, zresztą, przyszłam tutaj z przyjaciółmi.- fuknęłam.
-Serio? To gdzie oni są?- zaśmiał się ironicznie.
-Daj spokój, Zayn. Zaraz tu będą.- wyjęłam z torebki telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Jedna wiadomość nieodebrana, odblokowałam aparat i szybko przeczytałam SMS. „Skarbie, spóźnimy się trochę, maksymalnie pół godziny, kocham cię x” westchnęłam cicho i schowałam go z powrotem.- Spóźnią się.- mruknęłam niezadowolona.
-Świetnie, więc mamy czas dla siebie.- klasnął w dłonie, upijając piwo.
-Dla siebie? Nie, nie. Ty masz czas dla Melody i reszty, a ja dla siebie.- uśmiechnęłam się ironicznie.
-A uwierzysz, gdy ci powiem, że ona sama się wprosiła?- zeskoczył z krzesełka, obejmując mnie w pasie.- No, już, [T.I]…- ponownie zaczął muskać mój skórę, odgarniając włosy z karku.- Rozluźnij się, chodź. Zatańczymy.- Mulat złapał mnie za nadgarstek i, o mało nie wylewając mojego drinka, pociągnął za sobą. Po chwili byliśmy już na środku parkietu, akurat DJ puścił coś wolniejszego, więc chłopak objął mnie w pasie, przybliżając się do mnie maksymalnie, ja zarzuciłam ręce na jego szyję.
-Powinieneś siedzieć z nimi.- mruknęłam, zerkając na grupkę znajomych Zayn’a pod ścianą.
-Ale umówiłem się z tobą.- oblizał usta, uśmiechając się delikatnie.
-Nie chcę nic mówić, ale Melody jest chyba wściekła.- zachichotałam, widząc drobną blondynkę, która piorunowała mnie spojrzeniem. Brunet wzruszył ramionami, uważnie mi się przyglądając. Do końca piosenki tańczyliśmy w ciszy, następnie chłopak zaprowadził mnie do baru.
-Chodź, pójdziemy do nich.- chwycił w jedną rękę kufel piwa, a w drugą moją dłoń. Ja natomiast wzięłam z blatu swój drink i ruszyłam za nim. Podeszliśmy do loży, gdzie siedzieli znajomi Zayn’a. Przywitał się z nimi i obejmując mnie w pasie, przedstawił mnie wszystkim.- PJ’a już znasz.- zachichotał. Skinęłam głową. Mężczyzna uśmiechnął się w moją stronę.- A to jest Melody. Melody to [T.I].- posłałam jej ironiczny uśmiech, na co dziewczyna się skrzywiła.
-Zayn, skarbie?- blondynka wstała z miejsca i podeszła do chłopaka, muskając jego wargi. Nie powiem, zabolało.- Idę po coś do picia.- wymruczała prosto w jego usta. Spuściłam wzrok, by widzieć jak najmniej. Na szczęście albo i nie, Zayn nie przejął się nią, skinął głową i tyle. Przynajmniej byłam mu wdzięczna, że nie kazał mi na to patrzeć.
-Siadaj, skarbie.- chłopak wskazał na miejsce przy stoliku. Usiadłam na miejscu, a Zayn obok.
-Zaraz będę musiała iść. Liz z kolegami przyjdą…
-Jasne.- posłał mi uśmiech numer siedem, upijając łyk swojego piwa. Nie minęło trzy minuty, a dołączyła do nas Melody.
Usiadła na kolanach chłopaka, tak, by widział dokładnie jej dekolt, jednak Zayn nie był szczególnie nią zainteresowany. Na szczęście długo nie musiałam na nich patrzeć, bo zauważyłam trzy znajome postacie przy barze. Zerwałam się na równe nogi, próbując przejść, jednak Melody wraz ze swoim chłopakiem byli sobą tak zajęci, że nie miałam możliwości przejścia, ponieważ jego nogi zagradzały mi wyjście. Musiałam zadrzeć nogę, by go wyminąć, a w ciasnej sukience i szpilkach nie jest to łatwe, jednak przełamałam się i uniosłam ją do góry, bez większych przeszkód stałam już obok Malika, obciągnęłam sukienkę i już miałam ruszyć do baru, gdy poczułam ścisk na moim nadgarstku. Odwróciłam się, widząc jak mulat trzyma mnie za rękę. Próbowałam się wyrwać, jednak to na nic. Przecież był tak zaangażowany w całowanie swojej dziewczyny, więc nie rozumiem, czemu to robił. Westchnęłam ciężko, spuszczając głowę, po chwili brunet przerwał swoje czułości z blondynką i spojrzał na mnie.
-Gdzie idziesz?- zapytał, oblizując usta. Dziewczyna była niezadowolona, bo zaczęła bawić się jego kołnierzykiem od koszuli. Wywróciłam oczami i ponownie spróbowałam wyrwać rękę z jego uścisku. Na marne, był naprawdę silny.
-Do przyjaciół, właśnie przyszli.- westchnęłam, znudzona tym staniem.
-Pójdę z tobą.- mruknął, wstając z miejsca.
-Zayn, to nie jest dobry pomysł. Liz cię nienawidzi do tej pory.- mruknęłam.
-Ale ja idę ci towarzyszyć, a nie do niej.- wzruszył ramionami, nie wiedząc o co mi chodzi.
-Zayn.- warknęłam.- Melody cię bardziej potrzebuje.- posłałam jej ironiczny uśmiech. Chłopak nic sobie z tych słów nie zrobił, złapał mnie za dłoń, idąc w stronę baru. Szłam za nim z otwartymi ustami. On zostawił tam sobie swoją dziewczynę, która zaraz z chęcią by mnie zamordowała. Zresztą… przepraszam bardzo, ale czemu on mnie trzymał za dłoń? I splótł nasze palce? Po pierwsze: nie jesteśmy razem; po drugie: nie ma po drugie, ale to bardzo ważne! Do barku doszliśmy w kilka sekund, przepchaliśmy się przez spocone ciała na parkiecie, po czym zaszliśmy moich przyjaciół od tyłu.
-[T.I]! W końcu, już miałam do ciebie dzwonić.- Liz spojrzała na mnie z uśmiechem, jednak później skierowała wzrok na chłopaka, który obejmował mnie w pasie od tyłu.- Zayn?- mruknęła.
-Miło mi znowu cię spotkać, Liz.- uśmiechnął się ironicznie.
-Nie rozpędzaj się.- syknęła.
-Koniec. Gdzie John i Nathan?- rozejrzałam się wokół, jednak nie zauważyłam żadnego z nich.
-Na parkiecie.- mruknęła, przyglądając się mojemu towarzyszowi.
-Cholera, zostawiłam drinka na twoim stoliku. Przyniósłbyś mi?- westchnęłam, spoglądając na niego.
-Jasne, zaraz będę.- brunet musnął mój kark, po czym zniknął z mojego pola widzenia. Westchnęłam cicho, siadając na krześle.
-Powariowałaś?!- krzyknęła dziewczyna.- [T.I]! Mówię do ciebie!- potrząsnęła moim ramieniem, widząc, że jej nie słucham.
-Co?!- warknęłam, spoglądając na nią.
-Mamy mało czasu, zaraz to wróci, więc pytam prosto w mostu: co ty najlepszego robisz?!
-Spokojnie, jego dziewczyna zaraz go zatrzyma, pomiziają się z dziesięć minut i znowu wróci.- mruknęłam, bawiąc się palcami.- A co do pytania… nie rozumiem, o czym mówisz.- westchnęłam.
-O tym, że jeszcze kilka godzin temu chciałaś go zamordować, a teraz… dziewczyno, co się z tobą dzieje?!- ryknęła, rozkładając ręce. Westchnęłam ciężko.
-Nic, zrozum… czy my nie możemy być nawet przyjaciółmi? Powtarzam, nic nas już nie łączy, okay?- syknęłam.- On ma zresztą dziewczynę…
-No właśnie i to mi się nie podoba, on znowu Cie zrani, [T.I]!- mruknęła, upijając łyk swojego drinka.
-Pozwól, że sama będę decydowała o tym, co zrobię, zgoda?- syknęłam, oddalając się od niej, od razu ruszyłam w stronę stolika Zayn’a, Melody i jego przyjaciół.
-Cześć, [T.I].- przywitał się PJ, wyszczerzyłam się w jego stronę, szukając wzrokiem Zayn’a.
-A gdzie…- nie zdążyłam dokończyć, bo jego drugi przyjaciel mi przerwał.
-Z Melody.- westchnął. Skinęłam głową, czując ból w sercu.- Poszli zatańczyć.- chłopak przekręcił kieliszek w dłoni, wlewając wódkę do buzi.
-Andy, tak?- mruknęłam. Chłopak pokiwał głową.- Wlejesz mi?- westchnęłam niepewnie. Z wielkim uśmiechem na twarzy podał mi kieliszek, wlewając do środka alkohol. Westchnęłam cicho i przechyliłam szkło prawie do góry nogami, połykając cała zawartość. Czułam, jak cała ta wódka wypala mi gardło. Zacisnęłam powieki, dzielnie przetrzymując ból.
            Przed przyjściem Zayn’a wypiłam jeszcze kilka takich kieliszków. Po piątym czułam mały chaos w mojej głowie, więc dałam sobie spokój. Czekałam aż Malik pojawi się przy „naszym” stoliku, na szczęście po kilku minutach był z powrotem.
-Zayn.- uśmiechnęłam się delikatnie.- Wybacz, skarbie, ale Malik jest teraz mój.- syknęłam, chwiejąc się na nogach.
-[T.I] ile wypiłaś?- zachichotał, przytrzymując mnie za dłonie.- O ile się nie mylę, byłaś z Liz.- mruknął.
-Podła suka, będzie mi mówiła, jak mam żyć.- syknęłam.- Pieprzyć ją.- machnęłam ręką, zdejmując z nóg ciężkie szpilki.- Chodź, zatańczysz ze mną.- wymruczałam prosto w jego usta, czekając na jakąkolwiek reakcję. Brunet delikatnie się uśmiechnął, ciągnąc mnie na parkiet.- Nie lubię tej całej Melody.- mruknęłam w połowie piosenki. Tańczyliśmy wtuleni w siebie.- To też suka.
-Bez przesady, naprawdę jest miła. Jeśli nie ma wokół niej konkurencji- zachichotał, szepcząc do mojego ucha.
-Na pewno.- chłopak odsunął się delikatnie ode mnie, patrząc w moje oczy. Uśmiechnęłam się do niego i przybliżyłam swoje usta do jego, po chwili trwaliśmy w jednym pocałunku. Smakował jeszcze lepiej niż kilka godzin temu.- Jesteś beznadziejnym chłopakiem. Zdradzasz wszystkie na prawo i lewo.- burknęłam w przerwie.
-Nieprawda. Zdradziłem ciebie raz i Melody teraz.- zachichotał cicho.
-Więc się zdecyduj kogo wolisz.- mruknęłam. Chłopak wzruszył ramionami, po czym wpił się w moje usta. Nie sprzeciwiałam się, w końcu alkohol zrobił swoje.
Zarzuciłam ręce na jego szyję, popychając go w bok, na ścianę. Po chwili znajdowaliśmy się pod nią, chłopak oparł się dłońmi o ścianę, składając na moich ustach pocałunki. To było naprawdę miłe, był taki delikatny, a za razem agresywny.
-Zayn.- jęknęłam cicho.- Jedźmy do mnie albo do ciebie.- mruknęłam, czujac jego wargi na mojej szyi.
-Jesteś pewna, [T.I]?- westchnął, nie przerywając pocałunków.
-Pewna jak nigdy.- jęknęłam, przysuwając go za kołnierzyk jego koszuli. Chłopak westchnął cicho i pociągnął mnie za nadgarstek. Całkiem zadowolona z siebie, ruszyłam boso za nim.
-Jadę ją odwieźć.- mruknął.- Nie czekajcie na mnie, raczej nie wrócę.- oblizał usta, a ja mocniej się w niego wtuliłam, przyprawiając Melody o złość.
-Żartujesz, prawda?! A co ze mną?!- blondynka wstała z miejsca, a ja tylko się zaśmiałam. Była taka żałosna.
-PJ cię odwiezie.- westchnął, biorąc z podłogi moje buty.
-Będziesz teraz pieprzył jakąś dziunie, kiedy ja, twoja dziewczyna, siedzę tutaj i na ciebie czekam?!- syknęła.- Mylisz się, Zayn. Koniec z nami, sukinsynu.
-Ooo, jak przykro.- zaśmiałam się głośno, widząc jej reakcję.- I nie jestem jakąś dziunią tylko [T.I].- wyszczerzyłam się szeroko. Dziewczyna pokręciła głową i ruszyła w stronę wyjścia.
-Jedźmy już.- mruknął, podając mi moje buty.- Zadzwonię po taksówkę.- oblizał wargi, prowadząc nas na zewnątrz. Zimny wiatr opatulił moje ciało, od razu się wzdrygnęłam, jednak na moment mnie orzeźwiło. Potarłam dłońmi moje ramiona, siadając na ławce.- Zimno ci, skarbie?- spojrzał na mnie, przystawiając telefon do ucha. Wzruszył ramionami, jednak chłopak zdjął z siebie marynarkę i mi ją podał.
-Dzięki.- mruknęłam zarzucając ja na ramiona. Zamknęłam oczy, by choć na chwilę się zrelaksować. Po kilkunastu sekundach mulat usiadł obok mnie.
-Za dziesięć minut będzie.- uśmiechnął się.- Chcesz wejść do środka?
-Nie. Mdli mnie już od tego smrodu.- mruknęłam i położyłam głowę na jego ramieniu. Malik objął mnie jedną ręką w pasie, przyprawiając mnie o dreszcze.- Melody z tobą zerwała.- mruknęłam całkiem bez sensu.
-Wiem.- zaśmiał się.- Jutro będę musiał z nią pogadać.- westchnął.- Ale nie martw się.- musnął moje czoło, co wywołało u mnie pozytywne wibracje. Pomimo tego, co robił, był nadzwyczaj opiekuńczy.
            Siedzieliśmy jeszcze tak kilka minut, dopóki taksówka nie podjechała pod klub. Wzięłam do ręki moje szpilki i wraz z Malikiem ruszyłam do auta. Usiedliśmy na tylnych siedzeniach, chłopak podał adres kierowcy, po czym ruszyliśmy.
-Jedziemy do ciebie, prawda?- mruknęłam, kładąc głowę na jego kolanach.
-Tak, nie znam twojego adresu, przykro mi.- wyszeptał, gładząc moje splątane włosy. Zamknęłam oczy, licząc na ponowny relaks.
            Do mieszkania Zayn’a nie jechaliśmy długo, ponieważ mieszkał w samym centrum miasta. Pomimo tego, czym się zajmował, mieszkał w starej kamienicy, wynajmował mieszkanie, a resztę pieniędzy wysyłał mamie, która została w Bradford, jego rodzinnym mieście. Po kilku minutach byliśmy na miejscu, wyszłam z auta, czekając, aż Malik zapłaci za przejazd, przez ten czas poprawiłam swoją sukienkę i założyłam na nogi swoje niewygodne szpilki. Gdy chłopak uregulował dług, objął mnie ręką w pasie i otworzył drzwi od kamienicy, z wielkim wysiłkiem weszliśmy na trzecie piętro, gdzie Zayn miał swoje mieszkanie. Wyjął z kieszeni klucze i otworzył nimi drzwi.
-Wchodź, skarbie.- mruknął, przepuszczając mnie w wejściu. Westchnęłam cicho i od razu pozbyłam się swoich butów, rzuciłam je w kąt i usiadłam na komodzie, niechcący zwalając z niej jakieś dokumenty. Bez mojej zgody mulat wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju.
-Puść mnie, Zayn.- westchnęłam, nie mając siły się kłócić.
-Już.- postawił mnie na ziemi, przy swoim łóżku.- Kładź się. Jesteś pijana.- pokręcił głową i odgarnął moje włosy z czoła.
-Uhm, nie.- mruknęłam, przytulając się do niego. Następnie wspięłam się na palce i musnęłam jego wargi. Po kilku sekundach zwinnie wsunęłam koniuszek języka pomiędzy jego usta. Zarzuciłam ręce na jego szyje, czując zimno dłonie na moich nagich plecach. Tak, moja sukienka miała wycięcie z tyłu. Malik, odnalazł mój suwak i delikatnie go rozsunął, mruknęłam prosto w jego usta, uśmiechając się delikatnie. Chłopak był widocznie zadowolony, zsuwał ze mnie delikatnie sukienkę, odsłaniając moje piersi. Przysunął mnie do siebie maksymalnie, zjeżdżając pocałunkami na moją szyję.- Zayn.- mruknęłam cicho. Pociągnęłam go do siebie za jego kołnierzyk od koszuli, po czym wylądował na mnie w łóżku. Przycisnął mnie go metalowego oparcia, obejmując moją twarz w dłonie.
-Przepraszam, skarbie, ale nie mogę cie pieprzyć, wiedząc, że jesteś pijana i nie jesteś świadoma tego, co robisz.- wyszeptał i złożył na moim ustach ostatni, ale kurewsko namiętny pocałunek.
-Nienawidzę cię!- mruknęłam.- Przez ciebie mam chcicę, wiesz?- syknęłam.- Rozpiąłeś moją sukienkę i zsunąłeś ją delikatnie. No spójrz, nawet cycki mi już widać.- westchnęłam, opadając bezsilnie na poduszkę. Chłopak zachichotał i ruszył do komody, wyjął z niej duża koszulkę i rzucił nią we mnie.
-Przebierz się.- mruknął, zdejmując z siebie koszulę. Przegryzłam wargę, widząc jego umięśniony brzuch i tatuaże na ramieniu.
-Zayn, wyglądasz tak kurewsko seksownie.- mruknęłam, zdejmując z siebie sukienkę.
-Czekaj… nie wolisz iść do łazienki się przebrać?- zapytał zaskoczony. Pokręciłam głową.
-Nie widzisz moich cycków pierwszy raz.- wywróciłam oczami i rzuciłam na podłogę mój ciuch. Pokiwał głową i zdjął kolejną część garderoby. Wsunęłam na siebie jego za dużą koszulę z logo zespołu Guns n’ Roses i westchnęłam.
-Ty też wyglądasz seksownie, [T.I].- zachichotał, siadając obok mnie w samych bokserkach. On to robił specjalnie! Byłam podpita, miałam ochotę, żeby mnie pieprzył i na dodatek usiadł obok mnie w samych bokserkach! Niech ktoś go stąd zabierze.
-Staram się.- mruknęłam.
-Potrzebujesz czegoś?- zapytał.
-Nie, dzięki. Po prostu połóż się obok mnie i mnie przytul.- westchnęłam, przykrywając się kołdrą. Mulat uśmiechnął się i wsunął się pod pościel, przysuwając mnie do siebie.
-Śpij, skarbie.- musnął mój policzek, obejmując mnie w pasie.
-Zayn?- mruknęłam, będąc na pograniczu snu a jawy.
-Tak?
-Kocham cię.- westchnęłam cichutko, splatając nasze dłonie. Czułam, jak uśmiecha się pod nosem. Może i byłam podpita i śpiąca, ale byłam pewna tego, co do niego czuję… wiedząc, że tym razem mnie nie zawiedzie.
~*~*~*~*~*~*~*~*
Długi ta część, bo ma aż pięć stron. No nieważne. Podoba mi się ogólnie cały ten imagin, haha. No nic. Czekam na wasze opinie :3.
10 komentarzy = kolejny imagin.