niedziela, 28 kwietnia 2013

10. Louis


Mieliście kiedyś takie uczucie, że robiliście coś, co był praktycznie niedozwolone, nieetyczne, a wy nadal byliście przy swoim i nie chcieliście tego przerywać? Takie mam właśnie odczucia. Nie dość, że to, co robię jest nie na miejscu, to do tego czuję się brudna. Po prostu nie mogę uwierzyć w to, co teraz robię. Wiele dziewczyn zamieniłoby się ze mną miejscami, ale one o tym po prostu nie wiedzą, co ja przeżywam. Nikt o tym z zewnątrz nie wie, co się dzieję za drzwiami ogromnej willi na Wycombe Square. Dobrze, że tylko domownicy mają świadomość.
Gdybym mogła cofnąć czas. Ale się nie da.
Jestem [T.I.i.N]. Nie znacie mnie, nie dziwię się. Jestem zwykłą, szarą mychą. Chociaż zdarzają się wyjątki, może kojarzycie mnie z twarzy. Często pojawiam się na różnych imprezach z chłopcami z One Direction. Jestem ich… uhm… znajomą. Stop. Bądźmy szczerzy i nazwijmy to po imieniu. Oni mnie nienawidzą. Po za wyjątkiem Louisa. Och, tak. Tomlinson jest niesamowitym facetem, uwielbiam go, a nawet… kocham. Wróćmy. Czemu Liam, Harry, Niall i Zayn mnie nienawidzą? Bo jestem szmatą. Jestem suką, która leci tylko na kasę Louisa. To nieprawda. Największy absurd, jakikolwiek słyszałam.
Jestem przyjaciółką [I.T.P]. Och, kojarzycie ją, prawda? Dziewczyna Louisa Tomlinsona. Perfekcyjna para, bez skazy, idealni. Och, otóż nie. Znacie ich życie tylko z gazet, portali plotkarskich… wszystko, co tam jest opisane to jedno, wielkie gówno. Chociaż, gdybym była na ich miejscu… też bym myślała, że to wszystko tak wygląda, a nie inaczej.
Moje życie to jedno wielkie nieszczęście. Dosłownie. Możecie nadal mnie nie rozumieć. Ale trudno mi jest to dobrać w słowa, więc zacznijmy od początku.
Wraz z [I.T.P] od dziecka byłyśmy przeciętnymi dzieciakami… ciągle pakowałyśmy się w kłopoty, nasze rodziny nie były bogate, były przeciętne. Poznałyśmy się już w przedszkolu, nadal nie wierzę, że nasza przyjaźń tak daleko zaszła. Uhm… Kiedy skończyłyśmy osiemnaście lat, obydwie wyruszyłyśmy na podbój Londynu. Głupie, nastoletnie marzenia. Obydwie marzyłyśmy, by zdobyć pracę, poznać mężczyznę swojego życia i założyć rodzinę. Pierwszy punkt zrealizowałyśmy. Po tygodniu tułaczki po całym Londynie, znalazłyśmy pracę w Starbucksie. Może nie jest to wymarzona robota, ale tak cholernie się cieszyłyśmy z tego. W końcu odetchnęłyśmy. Po miesiącu dostałyśmy swoje pierwsze wypłaty. Postanowiłyśmy odkładać i dorobić się własnego mieszkania, na spółkę… przed ten czas mieszkałyśmy u mojej siostry. Po pół roku w końcu udało nam się wynająć małe mieszkanie, niedaleko naszej pracy. Szczęście nie do opisania. Tak nasze życie wyglądało do pewnego momentu. Właśnie [I.T.P] miała zmianę, gdy do środka wszedł wysoki chłopak wraz z towarzyszami. Klienci jak klienci. Jednak ten od razu podszedł do lady i zamówił pięć kaw na wynos. Niby nic, jednak przez kilka następnych dni przychodził tutaj sam i patrzył się na [I.T.P]. Zauważyłam to, bo miałyśmy tę samą zmianę. Nie reagowałam na to, czekałam na rozwój wydarzeń. Wreszcie któregoś grudniowego dnia, chłopak podszedł do lady, popatrzył się na moją przyjaciółkę i ciepło się uśmiechnął.
-Jestem Louis. Od kilku dni nie mogę się na ciebie napatrzeć, jesteś jak jakiś anioł. Mam dość tego, że unikasz mojego wzroku.-przerwał na chwilę, wyjął z kieszeni małą karteczkę i wręczył ją dziewczynie.-Nie każ mi dłużej czekać. Proszę.- przegryzł wargę i wyszedł, tak po prostu.
Reszta powinna być oczywista. [I.T.P] zadzwoniła do niego jeszcze tego samego wieczoru, umówili się na randkę czy coś takiego i oto para idealna… jak z filmu.
A teraz jestem ja, [T.I]. Leżę na łóżku z facetem mojej przyjaciółki i rozmyślam, jak co dzień. Nie mogę znieść, że tak zdradzam moją przyjaciółkę. Jak to możliwe, że ona nadal się nie zorientowała? Och, ona jest w nim ślepo zakochana. Łyknie wszystko, co jej powie. Zresztą… od dwóch miesięcy jest w Hiszpanii, znalazła tam jakąś pracę, podobno dobrze płatną… i zostanie tam jeszcze przez jakieś pół roku. Czemu jej to robię? Bo go kocham, on najwidoczniej mnie również…
Westchnęłam ciężko na samą myśl o tym, co robię.
-[T.I]?- zaczął zachrypnięty głos.- Czemu nie śpisz? Jest tak wcześnie.- poczułam ciepły dotyk jego ust na karku. Ciarki mnie przeszły.
-Nie chce mi się już spać…- wyszeptałam. Bullshit. Głupie gadanie,  chciało mi się i to jak, ale nie potrafiłam. Zawsze, gdy usypiałam po kilku godzinach budziłam się zapłakana. Któraś noc z rzędu.
-[T.I], wszystko w porządku? Któraś noc z kolei i nie chcesz spać.- chłopak obrócił mnie w swoją stronę i przykrył mnie kołdrą pod samą brodę. Popatrzył na mnie swoimi błękitnymi oczami i się uśmiechnął. Tak cholernie go kochałam.
-Wszystko jest okay, LouLou.- zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego nagi tors. Jedyne, czego teraz potrzebowałam to jego ciepłe ramiona, oplecione wokół mojego ciała.
-Kocham Cię, [T.I].- szepnął, całując mnie w czubek głowy. Chłopak chyba czytał w moich myślach, objął moje ciało i przysunął jeszcze bliżej.
-Ja ciebie też.- szepnęłam, próbując się nie rozpłakać. Jeszcze tego by brakowało.
Nawet nie potrafię określić, kiedy zaczęliśmy się darzyć takim uczuciem. Być może po wyjeździe [I.T.P]? Kazała mu się mną zająć… chyba nie chodziło mu o taką opiekę… dwa dni po jej odlocie, poszliśmy z Louisem na imprezę, wróciliśmy chyba około czwartej, a obudziliśmy się nadzy w łóżku… nie mam pojęcia, jak to się stało, ale zauważyłam, że Louis inaczej się zachowuje w stosunku do mnie. Nie narzekałam, bo i on mnie się zaczynał podobać.
-Skarbie?- jęknął po kilku minutach ciszy. Spojrzałam na niego moimi zielonymi oczami.- Mam dzisiaj wywiad z chłopcami. Za dwie godziny musimy być w studiu.- chłopak bawił się kosmykiem moich włosów.- Następnie najprawdopodobniej mamy się spotkać w studiu.- westchnęłam ciężko. Musiałam przeżyć te kilka godzin bez niego.- Obiecuję, że gdy wrócę, wybierzemy się do wesołego miasteczka.
-Zgoda.- przegryzłam wargę, rysując kółka na jego klatce piersiowej. Po chwili Louis wstał, przeczesał dłonią włosy, a ja bezsilnie opadłam na poduszkę. Patrzyłam, jak wybiera z szafy czyste ciuchy.
-Beżowe czy brązowe?- zapytał, pokazując mi spodnie. Zamyśliłam się i wybrałam drugą opcję. Tomlinson właśnie zakładał koszulę, gdy zadzwonił jego telefon. Podniósł go z szafki nocnej i odebrał.- Słucham? Och, cześć [I.T.P]. Uhm… ubieram się… Tak, mamy dzisiaj wywiad u Nicka… Wszystko w porządku. [T.I] chyba nadal śpi.- odpowiedział, spoglądając na mnie. Usiadłam po turecku, obserwując każdy jego ruch.- Musze kończyć. Do usłyszenia… Ja ciebie też.- ostatnie słowa wypowiedział bez entuzjazmu. Wywrócił oczami i rzucił aparat obok mnie.- [I.T.P].
-Domyślam się.- spuściłam wzrok.- Louis? Czemu nie możesz z nią zerwać? Wtedy byśmy się nie ukrywali.
-[T.I]. Naprawdę chcesz zranić swoją przyjaciółkę? Zresztą… zrobię to, gdy tylko wróci. Też mam dość takiego ukrywania się, ale to świetne przeżycie.- oznajmił, siadając na łóżku.
-Jak dla kogo świetne…- wymamrotałam.- Po prostu mam dość, gdy muszę się z tym wszystkim ukrywać, zresztą… twoi przyjaciele mnie nienawidzą. I to tak szczerze.- potrząsnęłam głową.
-Przejdzie im, po prostu muszą zrozumieć, że kocham ciebie.
-[I.T.P] też mówiłeś, że ją kochasz… i co? Mnie też tak oszukujesz? Może masz na boku jeszcze jakąś trzecią?- wycedziłam. Jednak po chwili zrozumiałam, że nie powinnam tego mówić. Chłopak bez słowa popatrzył się na mnie, wstał i wyszedł. Schowałam twarz w poduszkę i głośno krzyknęłam. Jestem do dupy. Jestem pieprzoną suką, która nie umie trzymać języka za zębami.
Po kilku minutach doszłam do wniosku, że powinnam go przeprosić. Wstałam z łóżka i wybrałam komplet czystych ciuchów. Krótkie szorty, czarna bokserka i conversy. Uczesałam włosy w kok i z nadzieją, że chłopcy będą w kuchni, zeszłam na dół. Po drodze myślałam, co mu powiedzieć. To, że bym powiedziała, że jestem suką, pogorszyłoby sytuację. On nienawidził, gdy tak o sobie mówiłam, ale jak mam określić osobę, w dodatku siebie, która zdradza własną przyjaciółkę?
Weszłam do kuchni, gdzie siedziała cała piątka i jadła kanapki. Uśmiechnęłam się do nich. Pomimo że mnie nienawidzili, ja ich naprawdę polubiłam. Piątka idiotów w pozytywnych znaczeniu.
-Dzień dobry.- przywitałam się ze wszystkimi. Nikt mi nie odpowiedział… nawet Louis. Zabolało. Oparłam się tyłem o blat i skrzyżowałam ręce na piersi.
Zanim tutaj weszłam, wszyscy ze sobą rozmawiali, ale zawsze, gdy ja się pojawiam w pobliżu, całe towarzystwo milknie.
-Uhm… przyjdziecie na wieczór? Zrobię spaghetti… jeśli chcecie.- ponownie popatrzyłam na chłopców. Czekałam na jakąkolwiek reakcję. Nic, cisza. Westchnęłam i nalałam sobie soku pomarańczowego. Niestety, niefortunnie postawiłam szkło i runęło na ziemię przy okazji robiąc na płytkach pomarańczową plamę. Zasłoniłam dłonią usta. Słyszałam tylko cichy chichot. Nie mogłam uwierzyć.
-Mogłabyś bardziej uważać…- warknął Zayn.
-Ja… przepraszam… naprawdę, nie chciałam.- wyszeptałam, zbierając odłamki szkła. Kolejne nieszczęście. Złapałam kawałek szklanki, tak, że na mojej dłoni pojawiła się czerwona kreska, a po chwili wypłynęła z niej krew. Syknęłam i zaczęłam wysysać ją. Nie wiem ile bym tam stała, ale na „pomoc” przyszedł mi Louis, pozbierał resztę szkła.
-Idź na górę, zaraz przyjdę- oznajmił chłodno, nie patrząc na mnie. Skinęłam głową i za rozkazem chłopaka, ruszyłam do pokoju. Po drodze rozpłakałam się. Zapomniałam o ranie na dłoni i wytarłam słone łzy właśnie nią.
-Cholera!- jęknęłam. Szczypało i to jak! Ruszyłam do łazienki, która miała wejście od naszego pokoju. Mojego i Louisa. Usiadłam na desce od toalety i zaczęłam łkać. Po kilku minutach zobaczyłam w wejściu Lou.
-Wszystko w porządku?- zapytał, oglądając ranę. Nie odpowiedziałam mu, nie potrafiłam. Podniósł mnie i obmył dłoń zimną wodą. Następnie wyjął z szafki plaster. Wytarł najpierw ręcznikiem rękę i dopiero go przykleił. Właśnie miał wychodzić, kiedy złapałam go za dłoń.
-Louis. Przepraszam.- kiedy chłopak odwrócił się w moją stronę, schowałam twarz w dłoniach.- Ja naprawdę nie chciałam.- nie mogłam na niego spojrzeć, bałam się. Dopiero po chwili poczułam jego ciepłe dłonie na moich nadgarstkach. Oderwałam dłonie od oczu i spojrzałam na niego. Stał, nie odzywał się.
-Okay, [T.I]. Nic się nie stało.- westchnął, odgarniając moje włosy z oczu.
-Jestem zimną suką, Louis.- pokręciłam głową.
-Nie jesteś. Kocham Cię, skarbie. Tylko proszę… czasem myśl, co chcesz powiedzieć. Niekiedy to boli.- westchnął, przytulając mnie do siebie. Przytuliłam się do niego, szlochając.- Musze jechać, słońce. Nie myśl o tym, stało się i czasu nie cofniesz.
-Kocham cię, Louis.- powiedziałam, wdychając jego perfumy. Chłopak odsunął mnie od siebie. Wyszliśmy z łazienki. Tommo pocałował mnie na pożegnanie i wyszedł. Następnie słyszałam tylko odpalanie silnika, gdy odjeżdżali. Dopiero, gdy chłopcy zniknęli z mojego pola widzenia, zeszłam na dół, do salonu. Kiedy już tam byłam, włączyłam telewizję. Nagle poczułam wibracje w tylnej kieszeni.
-Halo?- zaczęłam rozmowę.
-Cześć, [T.I]!- rozpoznam ten głos nawet na końcu sklepu… [I.T.P]
-[I.T.P]? Cześć.- przywitałam się chłodno.
-Co słychać w Londynie? Co u chłopców?
-Och, wszystko wspaniale. Trzydzieści stopni na zewnątrz, gorąco jak nie wiem… a u chłopców… w zasadzie nie wiem. Pojechali na wywiad.- z wielką chęcią rozłączyłabym się, ale nie mogę… po prostu to nie wchodzi w grę.
-To się cieszę. Mam nadzieję, że u Louisa jeszcze wszystko okay, tak?- wiedziałam! Po prostu wiedziałam, że i oto zapyta.
-Uhm… tak. Wszystko gra.- zacisnęłam zęby. Chciałabym jej wszystko powiedzieć, ale to by złamało jej serce. Nie wybaczyłaby mi tego.
-Cieszę się, że zajmuje się tobą. Naprawdę, jestem mu wdzięczna. Czuję się za ciebie odpowiedzialna, nie mam pojęcia, co bym zrobiła, gdyby coś ci się stało. Nawet jeśli mamy po tyle samo lat. Louis jest kochany, naprawdę… A ty? Znalazłaś kogoś dla siebie?- zapytała. Ona mnie kiedyś do zawału doprowadzi. Jak ona może mi to robić?
-Ja? Nie, nie… jestem sama, ale to nie szkodzi. Nie przeszkadza mi to.- po policzku zaczęły spływać mi krople łez, po raz kolejny w tym dniu.
-Jak wrócę, obiecuję, idziemy na poszukiwanie odpowiedniego faceta dla ciebie.- dodała zadowolona. Gdyby tylko wiedziała…- Uhm, [T.I]?Musze kończyć. Przepraszam, zadzwonię później. Do usłyszenia, kochanie!- szybko zakończyłam rozmowę i rzuciłam komórkę na sofę.
Coraz bardziej przekonywałam się do tego, że jestem najgorszą przyjaciółka, jaką tylko można mieć. Wzięłam aparat do ręki, wyłączyłam telewizję i pobiegłam do pokoju. Płacząc, wyciągnęłam walizkę spod łóżka i zaczęłam wkładać do niej moje rzeczy. Wszystkie ubrania, które były w szafie, szufladach i szafkach. Kiedy skończyłam, rozejrzałam się w celu znalezienia jakiejś kartki. Zauważyłam notatnik na biurku. Otworzyłam na pierwszej lepszej stronie, wyjęłam długopis z szuflady i zaczęłam pisać. Niestarannie, ale to przez te łzy.
„Przepraszam, Louis. Nie mogę już dłużej wytrzymać. [I.T.P] jest wspaniała, nie zasługuje na to. Weszłam do Waszego życia bezpodstawnie, teraz muszę z niego wyjść. Kocham Cię, nigdy Cię nie zapomnę. Mam nadzieję, że chłopcy Mi kiedyś wybaczą.
xx”
Wyrwałam tę kartkę i położyłam ją na łóżku. Wiedziałam, że gdy Tommo przyjdzie, od razu rzuci się na łóżko… chwyciłam walizkę i wyszłam z pokoju. Założyłam na nos okulary i wzięłam głęboki oddech. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi na klucz, po czym położyłam je pod wycieraczkę, czyli tam, gdzie zawsze je zostawiałam.
Skierowałam się w stronę przystanku, nie miałam pojęcia, gdzie pojadę. Wyjęłam z kieszeni telefon, wyjęłam z niego baterię oraz kartę SIM. Spojrzałam na nią ostatni raz, zgięłam na pół i rzuciłam w krzaki. Nie chciałam mieć już nic wspólnego z tym życiem, chciałam zacząć od nowa.
 ~*~
W tak krótkim czasie macie kolejny imagin, tym razem z Louisem. Sądzę, że jest d o b r y. Pierwszy raz w życiu tak sądzę :D. Napisałam go w godzinę, bo miałam wenę. Także... ENJOY.
Aha! Mam prośbę. Proszę, nie myślcie, że ja tak widzę Louisa. Nieprawda, wiem, że on nie zdradza, nie postąpiłby tak, ale to jest tylko imagin : ).
Tyle ode mnie : ). I jeszcze jedno, jeśli czytasz tego imagina, proszę, skomentuj, powiedz, co o nim sądzisz, to dla mnie bardzo ważne. xx

12 komentarzy:

  1. Świetne :D Spowodowałaś , że w moich oczach pojawiły się łzy , naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny zapraszam też do mnie :) http://igetaheartattack.blogspot.com/2013/04/louis-liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny napisz ciag dalszy !! proszee xd
    @158lols

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, bardzo mnie zaintrygowałaś. Może moglabys napisac 2 czesc ?? Byloby super, a imagin jest znakomity !

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie! Byłoby wspaniale jeżeli bys napisała 2 część! PROSZĘ!!!!
    a tak w ogóle to myślę, że masz prawdziwy talent! niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny *.*
    Szkoda, że skończyło się tak, a nie w inny sposób ;)
    No chyba, że napiszesz drugą cześć :* Proszę :** :)!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Że się tak wyrażę.. zajebisty jest *.* Kiedy 2 część? xx

    OdpowiedzUsuń
  8. boże... po prostu zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Skarbie teraz dopiero miałam jak przeczytać. Powiem ci że jest świetne jak każdy twój imagin. Trochę mi głupio że cię zdradziłam.. że spałam z twoim chłopakiem ale chyba jakoś mi wybaczysz xD MUSISZ XD

    OdpowiedzUsuń
  10. SUUUUUUUUUUUUPER *.* NAPISZESZ 2 CZĘŚĆ ? PROOOOOOOSZE <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiste! Przepraszam za słownictwo!
    Pisz kolejną część!
    To jest cudowne!

    OdpowiedzUsuń
  12. CUUUDO *-* mam taką nadzieję,że będzie 2 część ! :D

    OdpowiedzUsuń