-Julia!-
z zamyśleń wyrwał mnie donośny głos pani Matusiak- Powiesz mi, co jest bardziej
interesującego, niż lekcja?!- zmierzyła mnie wzrokiem, pozostawiłam to bez
komentarza i ciężko westchnęłam.
-Nic,
przepraszam.- wywróciłam oczami i skierował wzrok na tablicę, gdzie znajdowały
się równania matematyczne.
Na
moje szczęście, po niecałej minucie usłyszałam dzwonek na przerwę. Szybko
spakowałam książki do torby i ruszyłam pod klasę, gdzie miała się odbyć
historia. Usiadłam pod salą i wyjęłam zeszyt, by powtórzyć sobie ostatnie
lekcje. Kiedy przeczytałam dwa ostatnie tematy, zadzwonił dzwonek na lekcję.
Weszłam do klasy, usiadłam do swojej ławki i wyjęłam potrzebne książki.
-Mam
dla was informację. Chyba się ucieszycie.- zaczęła nauczycielka. Pani Magda
była naszą wychowawczynią. Bardzo fajna jak na nauczycielkę- Zostawcie plecaki
na ławkach, idziemy na spotkanie „Spełniamy Wasze Marzenia”. Ustawcie się i
ruszamy na stołówkę.
Wszyscy
posłusznie wyszli przed klasę, hałasując przy tym niemiłosiernie. Kiedy
nauczycielka uspokoiła resztę, ruszyliśmy na parter, gdzie miało odbyć się to
spotkanie. Na Sali znajdowały się dwie klasy- nasza i II C. Usiedliśmy na
krzesełkach, a po chwili zaczęła się prezentacja.
-Dzień
dobry. Cieszę się, że mogę was tu gościć. Nazywam się Tatiana Rodriguez i
prowadzę projekt pod tytułem „Spełniamy Wasze Marzenia”. Akcja polega na tym,
że chcemy młodym ludziom, takim jak wy, pomóc w osiągnięciu celu. Kiedy byłam
mała, nie miałam takiej możliwości, by rodzice mi w tym pomogli. Właśnie wtedy
obudził się we mnie pomysł, żeby spełniać marzenia innych.
To
spotkanie trwało godzinę lekcyjną. Kobieta wytłumaczyła dokładnie o co jej
chodzi i w jaki sposób możemy być szczęśliwcami tej akcji. Tak, wybierają tylko
dziesięć osób, którym pomagają. Na końcu spotkania rozdała broszury ze
wskazówkami, co trzeba zrobić. To miłe z ich strony, że próbują i chcą pomóc.
Ponieważ
historia, to była nasza ostatnia lekcje, moja klasa, ruszyła do szatni, wszyscy
ubrali się w swoje kurtki i wybiegli na zewnątrz. Jak to dobrze, że już mamy
weekend. Przyśpieszyłam kroku, bo za siedem minut miałam autobus do domu. Na
szczęście miałam kilkadziesiąt metrów do przejścia. Kiedy doszłam na miejsce,
usiadłam na ławce i schowałam ręce do kieszeni. Zaczęłam rozmyślać nad tym, czy
nie zgłosić się do tego projektu. Miałam jedno marzenie, które
najprawdopodobniej, nigdy by się nie spełniło, a mianowicie wyjazd do Londynu.
Londyn
fascynował mnie już od początku gimnazjum, czyli od pięciu lat. Ciekawiła mnie
ich historia, kultura, język, a przede wszystkim ludzie. Większość osób, które
znałam, uważało, że Londyn jest smutnym miastem, bez żadnych perspektyw. To nie
była prawda. Nigdy tam nie byłam, ale żadne miasto nie może być smutne, to
kwestia pierwszego wrażenia.
Myślałabym
o tym jeszcze kilka godzin, gdyby nie autobus, który podjechał. Chwyciłam
torbę, weszłam do środka i skasowałam bilet, następnie usiadłam na siedzenie
pod oknem. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam mp4, wybrałam repertuar Ed` a
Sheerana- Give Me A Love.
*
-Cześć,
siostra!- entuzjastycznie przywitał się ze mną mój starszy, o sześć lat, brat,
Mikołaj.
-Cześć,
cześć.- uśmiechnęłam się do niego promiennie i wyjęłam z lodówki butelkę wody.
-Jak
w szkole?- zagadał.
-Jak
to w liceum… nauka, sprawdziany, kartkówki, nauka.- wzruszyłam ramionami i
ruszyłam na górę, do mojego pokoju. Jednak po chwili się cofnęłam, by zabrać
moją torbę. Jednak, ta, nie była zamknięta do końca i wyleciała z niej ulotka
ze spotkania. Niestety, mój brat był szybszy i podniósł ją pierwszy.
-Co
to jest?- zapytał, obracając kartkę na wszystkie strony.
-Takie
tam… nic.- odpowiedziałam zrezygnowana. Chciałam mu odebrać moją własność,
jednak podrzucił ją do góry, co uniemożliwiło mi ten czyn.
-Hej,
hej, hej! Hej!
-No
co?- zdezorientowana, usiadłam przy stole, zerkając na brata.
-Juls!
Zgłoś się! Przecież wiem, jak bardzo uwielbiasz Londyn. Od dawna masz…
-I
co z tego? Mikołaj, zgłosi się tam tysiące osób, myślisz, że będę tym
szczęśliwcem? Przesadzasz. Zresztą… nie znam na tyle angielskiego, by się
porozumiewać.- wyszeptałam prawie bezdźwięcznie.
-Tego
możesz się nauczyć, spokojnie. Kto studiował filologię angielską?- chłopak,
dumnie wypiął pierś, po czym oddał mi kartkę- Pomogę Ci, szkrabie.- Mikołaj
rozczochrał mi włosy i podszedł do lodówki. Potrząsnęłam głową i ponownie
poszłam na górę, tym razem, docierając do niego.
Kiedy
weszłam do mojego królestwa, rzuciłam torbę w kąt i usiadłam na łóżku, biorąc
poprzednio do ręki Macbooka. Włączyłam go, a w trakcie ładowania, przejrzałam
tę broszurę. Znalazłam tam instrukcję oraz e-mail, gdzie miałam wysłać
zgłoszenie. Położyłam kartonik obok siebie i zalogowałam się na facebooka.
Przejrzałam powiadomienia, następnie otworzyłam pusta kartę i bezcelowo się na
nią patrzyłam. Każdy by powiedział, że się zapatrzyłam, ale ja ciągle myślałam
o tym zgłoszeniu. Nadal nie wiedziałam, czy powinnam i, czy mi się uda.
-Raz
się żyję.- westchnęłam i zalogowałam się na poczcie elektronicznej. Weszłam w
zakładkę „napisz nową”, następnie wpisałam podany e-mail oraz temat i zaczęłam.
„Nazywam się
Julia Wesołowska. Jestem uczennicą LO Batalionu „Zośka” w Warszawie. Niedawno
był przeprowadzony wstęp do projektu „Spełniamy Wasze Marzenia”. W prawdzie,
jestem pewna, że moje zgłoszenie zostanie pominięte, ale czemu nie spróbować?
Moje marzenie…
od pięciu lat marzę o wyjeździe do Londynu oraz o studiowaniu. W zasadzie pewnie
bym już tam siedziała, gdyby nie to, że mój angielski nie jest zadowalający
oraz jestem… nieśmiała. Tak, to prawda. Nie mam pojęcia, czemu to moja
kandydatura ma być wybrana. Nigdy nie brałam udziału w takiej akcji, więc dla
mnie jest to nowość.
Wracając do
powodu, dla którego powinniście mnie wybrać… sądzę, że jeśli dacie mi taką
szansę z pewnością was nie zawiodę i spełnicie moje największe marzenie.”
Mając
nadzieję, że może jednak nie zwrócą uwagi na ten e-mail, nacisnęłam „wyślij” i
zamknęłam klapę od laptopa.
*Kilka dni
później*
Jak
po każdym powrocie ze szkoły, szybko pobiegłam do mojego pokoju, biorąc na
kolana swój komputer. Tym razem, byłam niesamowicie podekscytowana, ponieważ o
piętnastej, miały przyjść e-maile od ludzi z projektu „Spełniamy Wasze
Marzenia”. Było już dobrze po trzeciej, więc z wielką nadzieją, weszłam na
pocztę. Pomimo tego, że miałam świadomość, iż na pewno było wiele lepszych
wiadomości od moich, jednak miałam cichą nadzieję.
-O
MÓJ BOŻE!- krzyknęłam na cały dom. Zrzuciłam z kolan laptop i pobiegłam na dół-
Udało się! Udało! Lecę do Londynu! Boże! Tak bardzo się cieszę!- poczułam, jak
po policzkach zaczynają spływać mi słone krople łez.
-Mówiłem,
skrzacie, że się uda?!- pierwszy podbiegł Mikołaj, przytulając mnie z całej
siły. Objęłam brata i uśmiechnęłam się przez łzy.
-Jesteśmy
z ciebie dumni, słoneczko.- następnie przytulili mnie rodzice.
*Pięć miesięcy
później, połowa czerwca*
Szłam
londyńskimi uliczkami i nadal nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Dwa
tygodnie temu wprowadziłam się do rodziny, która pomogła mi się zadomowić. Coś
jak wymiana międzynarodowa. Niestety, nie udało mi się dostać na żaden
uniwersytet, ale sam przylot do Anglii jest dla mnie wielkim szczęściem. Co z
moimi słabościami? No cóż, pani Tatiana bardzo mi pomogła, jak dziewiątce
szczęśliwców. Z pomocą mojego brata, opanowałam swój angielski do poziomu,
żebym się dogadała w mieście. Okazało się, że to nie jest wcale trudne. Kilka
miesięcy i nauczyłam się wszystkiego. Byłam bardzo z siebie zadowolona. Co do
nieśmiałości… pokonywałam ją z czasem, ale również się udało.
Teraz
byłam w drodze do domu moich nowych rodziców. Miałam być na piętnastą, bo
przechodzili ich znajomi. Nie miałam pojęcia, kim oni są, ale zapewnili mnie,
że na pewno polubię ich syna, ucieszyłam się z tego, bo nie znałam tutaj
nikogo, oprócz rodziny Campbell.
Otworzyłam
bramkę i ruszyłam do środka.
-Dzień
dobry!- przywitałam się z domownikami.
-Witaj,
Julia.- zza ściany od salonu, wychyliła się głowa rodziny, czyli Mark- Chodź.
Goście już są.- uśmiechnął się przyjaźnie. Zdjęłam ubłocone buty i ruszyłam do
pokoju. Rozejrzałam się i zobaczyłam tam niewysoką blondynkę, okrągłego bruneta
oraz wysokiego szatyna. Posłałam im ciepłe spojrzenia i usiadłam do stołu.
-Mój
drugi syn zaraz powinien być. Miał spotkanie z przyjaciółmi i menadżerem, mam
nadzieję, że się polubicie. Jestem Marie, to Tor, a to nasz starszy syn, Greg.-
uśmiechnęłam się i uścisnęłam każdemu dłoń.
-Jestem
Julia Wesołowska. Pochodzę z Polski. Miło mi państwa poznać.- uśmiechnęłam się
ponownie i nałożyłam sobie porcję spaghetti. Po dziesięciu minutach usłyszałam
pukanie do drzwi.
-Otworzę.-
zerwała się Margaret, moja druga mama. Słyszałam tylko, jak wita się z kimś i
zaprasza go do środka, domyśliłam się, że to musi być ten ich drugi syn.
Nałożyłam do buzi makaron, niepotrzebnie, bo gdy chłopak wszedł do pokoju, o
mało co się nie udusiłam nim.
-Juls.
Wszystko w porządku?- spytał Mark, pukając mnie w plecy- Co się stało?-
dopytywał, a ja wciąż nie mogłam pojąć tego, kogo zobaczyłam przed sobą. Nie
byłam w stanie wydusić z siebie słowa.
-Dzień
dobry.- przywitał się chłopak i podszedł do każdego, ściskając kolejno. Przede
mną się zatrzymał i wyciągnął dłoń- Jestem Niall, Niall Horan, a ty pewnie
jesteś Julia. Słyszałem o tobie.- wyszczerzył rządek swoich białych zębów.
Mogłam dostrzec jego aparat z błękitnymi gumkami. On wyglądał jeszcze bardziej
uroczo niż na ekranie telewizora czy komputera!
-Cześć.-
zdołałam tylko wyszeptać i delikatnie uścisnąć jego dłoń. Chłopak ani trochę
się nie speszył, ponownie posłał mi uśmiech numer siedem i usiadł obok mnie.
Pogrążona swoim zachowaniem, wytarłam usta serwetką i do końca obiadu nie
odezwałam się ani słowem.
-Niall,
może pokażesz Julii okolicę? Jest tu od dwóch tygodni i nie zna wszystkich
niesamowitych miejscy w tym mieście.- odparła Marie. Dostrzegłam kątem oka, że
bardzo się ucieszył i od razu przystanął na tę propozycję.
-Z
wielką chęcią. Idziemy?- zapytał, wyciągając do mnie rękę. Skinęłam głową i bez
słowa poszłam się ubrać. Chwyciłam z komody w przedpokoju okulary Lenonki oraz
moją czapkę z daszkiem „full capa” z napisem „SWAG” i wyszłam na zewnątrz. Z
tego, co wiem, szliśmy w stronę jakiegoś lasku- Czemu się nie odzywasz? Przez
cały obiad byłaś cicha…- zaczął po dziesięciu minutach milczenia.
-Uhm…
Dziwisz mi się? Przyjeżdżam tutaj, by spełnić swoje marzenie, a przynajmniej
część, a tu taka niespodzianka! Poznaję, całkiem nieświadoma tego, Nialla
Horana z One Direction. Jestem z Polski i spotkanie gwiazdy z mojego kraju jest
dla mnie czymś niesamowitym…- zaczęłam powoli się otwierać. Chłopak uważnie
słuchał, nie przerywając. Dopiero, kiedy skończyłam, westchnął i się ciepło
uśmiechnął.
-Nie
uważam się za gwiazdę. Spełniłem marzenia, tak samo jak ty robisz to, teraz.-
blondyn objął mnie- Chodź. Tu jest śliczne jeziorko.- wskazał palcem odległe
miejsce za drzewami. Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w tamtą stronę. Po kilku
minutach byliśmy na miejscu. Niall miał rację. To było piękne miejsce. Niewielkie
jezioro, mostek oraz idealne miejsce na piknik. Wokół drzewa, a na jednym z nim
lina wraz z oponą. To chyba miało robić za huśtawkę.
-Ślicznie
tutaj.- wyszeptałam, idąc na drewniany pomost. Usiadłam na skraju i zdjęłam
buty, by móc zanurzyć w wodzie stopy. W końcu poczułam to niesamowite
orzeźwienie. Niall zrobił to samo, po chwili obydwoje siedzieliśmy razem i
rozmawialiśmy.
-Chyba
nie przepadasz za naszym zespołem.- ni stąd, ni zowąd zapytał.
-Co?
Czemu?- odpowiedziałam pytaniem.
-Nie
piszczysz, nie prosisz o autograf…
-No,
jasne! Bo myślisz, że tylko takie są wasze fanki. Grubo się mylisz. Jestem
waszą fanką, uwielbiam waszą muzykę, uwierz mi. Mam wasze płyty, dałabym wiele,
żeby być na waszym koncercie…- zaczęłam wymieniać, gapiąc się w wodę- Ale już
mi to nie jest potrzebne. Poznałam Nialla Horana.- zaczęłam piszczeć jak fanka,
którą opisał Horan.
-Ej,
ej, bardziej pasowała mi wersja poprzedniej Julii. Cicha, spokojna.- zaśmiał
się, uderzając mnie delikatnie w ramię. Położyłam głowę na jego ramieniu i
cichutko westchnęłam- Obiecaj mi coś. Wiem, że znamy się dwie godziny, ale…
-Jasne,
słucham.- spojrzałam na niego.
-Obiecaj,
że pozwolisz, bym cię poznał z moimi przyjaciółmi.- nie odrywając wzroku od
wody, uśmiechnął się.
-Z
wielką chęcią.- przytuliłam go i zachichotałam.
*Rok później*
Po
raz kolejny jestem w Londynie, w Starbucksie. Wraz z moimi przyjaciółmi: Harrym
Styles` em, Louisem Tomlinson` em, Zaynem Malik` iem oraz Liamem Payn` em , a
także z moim chłopakiem Niallem Horanem. Moimi jedynym Horanem. I co z tego, że
dzielą nas tysiące kilometrów? Mamy Internet, e-maile, telefony. Jasne, że
wciąż jest nam trudno się rozstawać i nie tylko ja płaczę przy pożegnaniach.
Ale wspieramy się w tym związku nawzajem. Oczywiście chłopcy bardzo nas
dopingują i mówią, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Jestem im za to
niesamowicie wdzięczna.
Moje
marzenia się spełniają. Powoli, ale jednak. Przez ten rok wiele się zmieniło.
Stałam się otwarta, jestem najlepsza z angielskiego, a co najważniejsze,
poznałam najwspanialszych ludzi na świecie. Mam nadzieję, że osiągnę jeszcze
więcej, bo… Marzenia się spełniają.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Tak, tak. Długi mi wyszedł ten "jednopart". To jest praca do szkoły dla @ruudda myślę, że wam się spodoba :D. Okay, mogę zdradzić, że następny jednopart będzie o Larrym. Jestem Larry Shipper <ok>.
Okay, więc proszę o jakiekolwiek opinie, komentarze i obserwowanie. Dziękuję! xx
Ehh to jest boskie juz to mówiłam :P Dawaj ten o Larrym już haha A JA JESTEM HAROLA SHIPPER fuck yeah hahaha < 33 xx
OdpowiedzUsuńaaaaa! rany julek, uwielbiam to! Ciebie z resztą też xx. Będę Twoim fanem no. 2 (zaraz po rudej) i będę wpadaćtu codziennie :D
OdpowiedzUsuńNożpo prostu genialne to jest!
Dżoana. xoxo
Jak już zbireasz fanclub, to jestem no.3 czekam na nastepny i tez jestem larry shipper ;) x
OdpowiedzUsuńŚwieetny ! Nie mogę się doczekać następnego :D Pisz dalej, bo masz talent ! <3 pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńDobre. Fajnie że postać główna ma na imię Julia bo ja też xd więc łatwiej sobie wyobrazić. Szkoda tylko że chcesz w part2 uśmiercić Niall'a .. ale tam. Pisz dalej, bo dobrze ci idzie. PS. Jak będziesz na serio jechać do Londynu to się zgadamy xd i pójdziemy szukać chłopaków xd.
OdpowiedzUsuńfajny podoba mi sie ! ;)
OdpowiedzUsuń