środa, 30 stycznia 2013

4. One Direction


Siedziałam właśnie w moim hotelowym pokoju i robiłam ostatnie poprawki makijażu. Pomimo koku i czarnych kresek na powiekach, wszystko wraz z moją gorsetową, beżową sukienką i cieniutkim, złotym paskiem pasowało do siebie. Byłam z tego bardzo zadowolona.
Właśnie byłam na etapie malowania ust jasnoróżową szminką, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Westchnęłam ciężko, bo wiedziałam, kogo zaraz zobaczę. Pięciu idiotów, których zaprosiłam na wesele mojej siostry. Domyślałam się, że to nie jest dobry pomysł, bo… kto normalny zaprasza tych pięciu wariatów na typowe, polskie wesele? No, ale, obiecałam siostrze, że sprowadzę ich tutaj, no i… i tak wyszło. Wstałam z krzesła, ruszyłam do drzwi i otworzyłam je.
-Juliaaa!- usłyszałam wrzask chłopców- Jak ty pięknie wyglądasz!- zaczął Liam.
-Twoja siostra też jest taka piękna, jak ty?- dopowiedział loczek. Uderzyłam go w ramię, kiedy ten przechodził obok. Oczywiście, reszta również bez zaproszenia weszła do środka, demolując wszystko, co napotkali.
-Nawet nie wiecie, jak bardzo się boję was tam zaprowadzić. To nie jest wesele jak w Stanach Zjednoczonych czy Anglii. Uwierzcie, że tutaj jest zupełnie inny klimat.
-Mnie wystarczy zapas jedzenia i będę w niebie!- ucieszył się Irlandczyk, rozkładając się na sofie.
Mieliśmy jeszcze godzinę czasu do ślubu, więc postanowiłam im przypomnieć, co to są maniery, jak mają się zachowywać i, żeby nie przynosili mi wstydu. W końcu nadeszła godzina szesnasta i musieliśmy wychodzić, bo za pół godziny miała się odbyć ceremonia. Chłopcy załatwili nam zwykły, czarny Jeep, by być nierozpoznawalnym. Na szczęście na miejsce dotarliśmy po kilkunastu minutach, gdzie stała reszta gości i wyczekiwali na odpowiedni moment. Oczywiście nasze wejście, nie obeszło się bez szumu. Największe wrażenie zrobili na młodszym rodzeństwie w wieku od trzech do czternastu lat. Chłopcy próbowali przywitać się po polsku, czyli zwykłe „dzień dobry” albo „cześć”… to było straszne.
Kiedy zobaczyłam moją siostrę, oniemiałam. Wyglądała niesamowicie. Sukienka była skromna i prosta, włosy miała spięte w koczek, co dodawało jej uroku. Posłałam jej szczery uśmiech, po czym odwzajemniła go. Wszyscy ruszyliśmy do Kościoła, zajęliśmy swoje miejsca, a po chwili zaczęła się ceremonia.
Cały ślub trwał ponad godzinę, widziałam, że chłopcy byli już tym znudzeni i po cichu śmiałam się z nich. Kiedy ksiądz pogratulował nowej parze młodej powiedziałam, to piątce, z ucieszeniem westchnęli i chyba jako pierwsi wyszli na zewnątrz. Szybko ruszyli do auta, gdzie zaczęli rozmawiać o tym, że w końcu się zabawią.
-Nareszcie! Teraz jedziemy się najeść!- ucieszył się Horan, kiedy ruszyliśmy do lokalu, gdzie miało się odbyć wesele.
Na szczęście, miejsce wynajęte przez moją siostrę, było tylko około dwa kilometry od kościoła, więc po około dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Kierowca zaparkował na miejscu pod karczmą, a po chwili wyszliśmy z auta. To znaczy, ja wyszłam, a chłopcy niemal się nie zabili, kto pierwszy wyjdzie, oni byli strasznie ciekawi, jak wygląda to nasze, polskie wesele. Widziałam, że byli zdziwieni, widząc zespół, który przygrywał na akordeonie, gitarze i puzonie.
Po kilku minutach limuzyna z małżeństwem podjechała pod same wejście, następnie ruszyli do swoich rodziców, gdzie tam, poczęstowali ich kawałkiem chleba i ucałowali. Chłopcy stali oszołomieni i nie wiedzieli, co się dzieje.
-Przygotujcie się na imprezę do szóstej rano.- puściłam im oczko i, jak reszta gości ruszyliśmy do środka. Widziałam, że zespół stał i rozglądał się, więc zaprosiłam ich ruchem ręki do środka. Na szczęście, zrozumieli i weszliśmy do pomieszczenia.
W lokalu, jak to bywa na weselach, wszystko było przystrojone w balony. Białe, okrągłe stoły po sześć osób i w takim samym kolorze krzesła. Ponieważ sala była ogromna, a ludzi było około setki, wszyscy się zmieścili. Mnie przypadł stół wraz z chłopcami. Jęknęłam w duchu, ale cóż, nie było odwrotu. Usiedliśmy, więc na swoich miejscach i czekaliśmy na toast.
-Chcieliśmy wszystkim podziękować za przybycie.- zaczął pan młody, Kamil- Ten dzień, jest dla nas wielkim przeżyciem i chcemy się nim podzielić z wami. Bardzo wam dziękujemy.- zakończył.
Po toaście kelnerzy przynieśli nam ciepłą zupę, na co Niall niesamowicie się ucieszył, bo niestety, nie miał jeszcze szczęścia, spróbować naszych polskich dań. Do dwudziestej trzeciej wszyscy się dobrze bawili i jak na moją rodzinę, nawet nie było dużo upitych osób, co mnie cieszyło. Niestety, chłopcom posmakowała polska wódka i… i nie było już kolorowo.
-Nie znam tej nuty, ale chodź, Julia, zatańczymy!- zaczął Harry, wyciągając w moja stronę dłoń. Westchnęłam ciężko, ale zgodziłam się. Ruszyliśmy na parkiet. Tak, Styles był już wstawiony, więc powoli się rozkręcał.
-Julia! Ta kiełbasa jest niesamowita!- powiedział Niall z pełną buzią, kiedy siedziałam już przy stoliku. No tak, przy wejściu stało wielkie stoisko z tego typu rzeczami, kiedy Horan się do tego dorwał, wiedziałam, że dużo z tego nie zostanie.
-Cieszę się, ale nie zjedz wszystkiego, proszę!- jęknęłam. Spojrzałam na moją siostrę i szybko do niej podeszłam.
-Juls. Dziękuję, że ich sprowadziłaś. To najlepszy prezent.- kobieta uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła. Pomimo dwudziestu sześciu lat, Monika bardzo ich lubiła.
-Ale nie licz na to, że coś zaśpiewają. Ledwo ich ogarniam.- wywróciłam oczami i zachichotałam- Chodź, zapoznam cię z nimi. –pociągnęłam siostrę za nadgarstek i ruszyliśmy do chłopców. Harry siedział na kolanach Louisa i bawił się jego włosami, Niall jadł drugie pęto kiełbasy, Zayn próbował tańczyć na siedząco, a Liam sączył jakiegoś drinka- Ej!- krzyknęłam- To moja siostra, Monika.- posłałam każdemu uśmiech i usadziłam drobną blondynkę na krześle. Siostra znała angielski, więc bez problemu się z nimi dogadała.
-Och, ale jesteś piękna!- zaczął Hazza. Wiedziałam, że nic z tego dobrego nie wyjdzie- Może zatańczymy?- chłopak uniósł brew ku górze i podał dłoń Monice.
-Harry, a ja?!- jęknął Louis.
-Och, psiaczku, do ciebie niedługo wrócę.- poczochrał chłopakowi czuprynę i ucałował jego policzek. Zaśmiałam się i usiadłam na swoje miejsce.
Kolejne godziny mijały, a chłopcy nie myśleli o powrocie do hotelu. Chcieli zostać do końca, bo jak sądzili, te nasze wesele, jest lepsze niż u nich. Zgodziłam się, by jeszcze trochę tutaj zostali, wiedziałam, że nic z tego dobrego nie wyjdzie, ale nie miałam serca im odmówić.
Zbliżała się trzecia w nocy, wszyscy jeszcze się bawili.
-Liam, nie płacz!- krzyknęłam- To tylko łyżki! Tak, jadłeś obiad widelcem, ale gorącej herbaty chyba nim nie wypijesz.
-Julia, ja nie mogę!- po jego policzkach spływały gorzkie łzy.
-To poczekaj, aż wystygnie.
-Ale chce mi się piiiiiić!- krzyknął.
-Masz moją! I nie wyj!- warknęłam. Rozejrzałam się po sali, zauważyłam, że Louis i Hazza stoją pod ścianą i… dziwnie się zachowują. Podbiegłam do nich i wybałuszyłam oczy.
-Przestańcie! Jesteście w miejscu publicznym, jeśli Modest dostanie jakieś zdjęcia… nie będzie tak wesoło.- warknęłam i przymrużyłam oczy- Kamerzysta wszystko kręci, management może w każdej chwili to obejrzeć… proszę, ogarn..
-A teraz, imprezę rozkręci DJ MALIK!- usłyszałam huk. Obejrzałam się do tyłu i zobaczyłam Zayna, który uderzał pałeczkami w talerz od perkusji. Wytrzeszczyłam oczy i pobiegłam do niego. Pociągnęłam go za rękę, jednak on tylko się uśmiechnął- Juuulia!- rzucił się w ramiona i zeskoczył ze sceny. Niestety, nie miałam zamiaru go łapać, więc niestety spadł prosto na twarz. Wybuchłam śmiechem.
Odeszłam od niego i podeszłam do pustego stolika. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie zauważyłam Nialla. Wzruszyłam ramionami, bo doszłam do wniosku, że jako jeden normalny poszedł się przewietrzyć. Niestety, po chwili poczułam, że coś kopnęłam. Podniosłam obrus do góry i… i ponownie wybuchłam śmiechem. Pod stołem spał Niall z jakimś mięsem w ustach. Rozejrzałam się, czy nikt przypadkiem nie patrzy na mnie dziwnie i zanurzyłam się do Horana. Było mi niewygodnie w sukience i szpilkach, jednak nie miałam wyjścia. Ukucnęłam przy blondynie i potrząsnęłam nim delikatnie. Chłopak ani drgnął. No cóż, alkohol robi swoje.
-Niall, wstań.- jęknęłam, pomagając mu usiąść.
-Och, Julia. Jaka ty jesteś piękna.- chłopak delikatnie się uśmiechnął i mocno się przytulił.
-Dobra, Horan. Wstawaj, nie będziesz tu leżał przez resztę imprezy!- wrzasnęłam, wyciągając chłopaka spod stołu. Chyba oprzytomniał, bo przeczesał swoje włosy i delikatnie kiwnął głową. Właśnie wychodziłam, kiedy uderzyłam głową o coś twardego.
-No, no, no!- pogwizdywał Liam- A co tu się dzieje? Szybki numerek? Tak przy rodzinie?- brunet potrząsnął głową. Uderzyłam go moją torebką w krocze, a chłopak zgiął się w pół. No cóż, telefon, portfel i twarda obudowa robi swoje. Uśmiechnęłam się i usiadłam przy chłopaku.
-On spał pod stołem, mówiłam, żeby was tu nie przyprowadzać!- warknęłam. Po raz kolejny zobaczyłam Louisa i Hazzę, tym razem tańczącego do wolnej piosenki. Jęknęłam, bo już nie miałam siły na ich zaloty. Po chwili dołączył do nas Niall. On po prostu usypiał na siedząco.
-To się nazywa impreza!- ucieszył się mulat, podchodząc do nas. Chodź, Julia. Przewietrzymy się.- brunet pociągnął mnie za rękę. Od razu, kiedy wyszedł, wyciągnął z marynarki paczkę papierosów i zapalniczkę. Zaciągnął się po czym usiadł na ławce, która stała pod drzewami- Uwielbiam polskie wesela!- wyszczerzył swoje białe zęby i spojrzał na mnie- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś nas zaprosisz na jakieś.
-O nie, nie, nie! Nie ma mowy.- podniosłam dłonie na znak poddania się.
-Oj, przestań, nie jest wcale tak źle!- zaśmiał się, puszczając dymek.
-Wcale. Louis z Harrym mają na siebie chęć, Niall śpi pijany pod stołem, Liam płacze przez łyżki, a ty chcesz zrobić koncert. Jasne, mogło być gorzej!- zaśmiałam się ironicznie.
Do godziny szóstej próbowałam zapanować nad tymi idiotami, no cóż, nie udawało mi się, ale jak obiecałam, zostaliśmy do końca. Chłopcy byli już tak spici w cztery dupy, że nie mogłam ich nawet zaprowadzić do samochodu. Siostra musiała mi pomagać, pożegnałam się z gośćmi i udaliśmy się całą szóstką wraz z szoferem do hotelu. Chłopcy postarali się i sami doszli do pokoju. Odprowadziłam ich i przypilnowałam, by wszyscy grzecznie poszli spać. Po tym sama ruszyłam do swojego pomieszczenia, rzuciłam się w sukience na łóżko i usnęłam.
Przebudziłam się około piętnastej. Przetarłam oczy i zauważyłam nad sobą cały zespół.
-Ja chyba śnię.- jęknęłam.
-Juliiiii!- krzyknęli równocześnie i położyli się obok.
-Jak się bawiłaś?- zapytał Niall.
-Na pewno nie tak dobrze, jak wy!- krzyknęłam, przykrywając się kołdrą co czubka głowy.
-A to czemu? Te wasze wesela są świetne! To kiedy następne?- zapytał Louis.
-Na pewno na nie, nie pójdziecie.- warknęłam, zrzucając wszystkich z mojego łóżka.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
A więc, jak mówiłam, tak zrobiłam! Po dwóch dniach, dodaję nowy imagin o całej piątce! Nie mam pojęcia, czy wam się spodoba, ale... ja jestem w miarę z niego zadowolona. To też w zasadzie taka odskocznia od tych smutnych imaginów i takich, gdzie na koniec ktoś z kimś chodzi. Pomysł zaczerpnięty hm... powiedzmy, że z mojej wyobraźni hahaha :D. Dobra, nie zanudzam więcej i zapraszam do czytania i wyrażania opinii! Dziękuję bardzo ♥!

17 komentarzy:

  1. GENIALNY :D
    Jeszcze nigdy tak się nie śmiałam przy żadnym imaginie :D
    Oh i pojawił się Larry *__*
    Liam płaczący przez łyżki i Niall zjadający wszystko co popadnie! MISTRZOSTWO :D
    Więcej takich zwariowanych imaginów pisz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeetny ♥
    Kocham twoje imaginy i czekam na kolejne *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaahahahah Jezy człowieku, to było dobre :D
    Niall był najlepszy, spał pod stołem xD DJ Malik all day all night, a no i Liam i łyżki cud miód i orzeski xd widzę że bez Larrego się obejść nie mogło haha genialny jest ten jednopart xd ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba najbardziej zabawny imagin jaki czytałam :D
    Fajnie, że każdy w tym imaginie się znalazł :-)
    Coraz mniej jest takich zbiorowych jednopartów, dlatego ten mnie mile zaskoczył :)
    Pozdrawiam i zachęcam do przeczytania i skomentowania moich imaginów :) http://szalonemarzeniaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Koocham Too <33 Uśmiałam się do łez ;D Haha... Liam i jego łyżki, niall śpiący pod stołem , zayn .. no po prostu brak mi słów. ;) Pisz i jeszcze raz pisz bo wyobraźnie masz nieziemską i źle byłoby zmarnować taki talent ;)) Czekam na następne <33 *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahahaha! Po prostu genialne! i bardzo mie sie podoba zakonczene :) a chlopaki to po prostu wariaci! :D

    ~ asia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne :) Masz cudowny talent! / @Amandaa1018

    OdpowiedzUsuń
  8. super! czekam na kolenje. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ''Pod stołem spał Niall z jakimś mięsem w ustach.'' hahahahaha ! mistrz xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej ! :) Nominowałam Cię do Liebster Award ,więcej tutaj ----> http://six-degrees-of-separationn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Szczerze ? Niesmieszny, przesadzone zachowanie nialla wcale nie bylo zabawne. Probowalas robić żarty na sile a to nie jest spoko.do tego historia larrego oni nie są glupi, zeby tak robic.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dobre ... Szkoda że trochę wyidealizowałaś tradycyjne polskie wesele ... Przyśpiewek nie było ... Wójka spitego w cztery dupy ... Rzucania bukietu i gry w krzesełka ... Ale i tak się pośmiałam

    OdpowiedzUsuń
  13. troche mogłas bardziej wesele opisac bo dla mnie mao było tu z polskiego wesela ale poza tym spoko uśmiałam się z Nialla pod stołem i tak za bardzo nie wiem kim jest bohaterka dla one direction :P i skąd się znają :P ale fajny imagin uśmiałam się

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudny ! .. Ja po prostu jak czytałam to sikałam ze śmiechu zwłaszcza z tego : "Julia! Ta kiełbasa jest niesamowita!" .. no mówię nie . xd Zaczęłam się chichrać sama do siebie . xd

    OdpowiedzUsuń
  15. Poległaś. Pisanie opowiadań smutnych wychodzi prawie każdemu, ale zrobić coś śmiesznego.. hmm... tu jest gorzej. Trochę się znam na tym, bo sama piszę i czytam opowiadania. Tu jest problem, że fanki 1D zawsze próbują pokazać na siłę, jacy to oni są śmieszni. Ja też jestem directioners ale piszę bloga- opowiadania na inny temat i wydaje mi się, że musisz nad tym popracować. W oczy kłuję mała dawka środków stylistycznych, a także przeskakiwanie z tematu na temat np."Po toaście kelnerzy przynieśli nam ciepłą zupę, na co Niall niesamowicie się ucieszył, bo niestety, nie miał jeszcze szczęścia, spróbować naszych polskich dań. Do dwudziestej trzeciej wszyscy się dobrze bawili i jak na moją rodzinę, nawet nie było dużo upitych osób, co mnie cieszyło..."No to weś opisz, co oni tam robili a nie przeskakujesz na pijanych gości. Czekam na kolejny shot. Skoro lubisz pisać mam nadzieję, że popracujesz nad tym i następnym razem pójdzie lepiej. Cóż znowu się rozpisałam.Pozdrowienia od kolezanki, która troszkę dłużej w tym siedzi ;PP

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniałe. Udusiłam się prawie ze śmiechu!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahahahah <3 Boski rozdział.
    Ja nie mogę !!! Dalej leje z Niall'a XD
    Zapraszam do mnie.Mam nadzieje ,że zainteresują Cię losy Niall'a i Jasmine. Pozdrawiam x
    http://reason-to-smilex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń