Siedziałam
właśnie w moim hotelowym pokoju i robiłam ostatnie poprawki makijażu. Pomimo
koku i czarnych kresek na powiekach, wszystko wraz z moją gorsetową, beżową
sukienką i cieniutkim, złotym paskiem pasowało do siebie. Byłam z tego bardzo
zadowolona.
Właśnie
byłam na etapie malowania ust jasnoróżową szminką, kiedy usłyszałam pukanie do
drzwi. Westchnęłam ciężko, bo wiedziałam, kogo zaraz zobaczę. Pięciu idiotów,
których zaprosiłam na wesele mojej siostry. Domyślałam się, że to nie jest
dobry pomysł, bo… kto normalny zaprasza tych pięciu wariatów na typowe, polskie
wesele? No, ale, obiecałam siostrze, że sprowadzę ich tutaj, no i… i tak
wyszło. Wstałam z krzesła, ruszyłam do drzwi i otworzyłam je.
-Juliaaa!-
usłyszałam wrzask chłopców- Jak ty pięknie wyglądasz!- zaczął Liam.
-Twoja
siostra też jest taka piękna, jak ty?- dopowiedział loczek. Uderzyłam go w
ramię, kiedy ten przechodził obok. Oczywiście, reszta również bez zaproszenia
weszła do środka, demolując wszystko, co napotkali.
-Nawet
nie wiecie, jak bardzo się boję was tam zaprowadzić. To nie jest wesele jak w
Stanach Zjednoczonych czy Anglii. Uwierzcie, że tutaj jest zupełnie inny
klimat.
-Mnie
wystarczy zapas jedzenia i będę w niebie!- ucieszył się Irlandczyk, rozkładając
się na sofie.
Mieliśmy
jeszcze godzinę czasu do ślubu, więc postanowiłam im przypomnieć, co to są
maniery, jak mają się zachowywać i, żeby nie przynosili mi wstydu. W końcu
nadeszła godzina szesnasta i musieliśmy wychodzić, bo za pół godziny miała się
odbyć ceremonia. Chłopcy załatwili nam zwykły, czarny Jeep, by być
nierozpoznawalnym. Na szczęście na miejsce dotarliśmy po kilkunastu minutach,
gdzie stała reszta gości i wyczekiwali na odpowiedni moment. Oczywiście nasze
wejście, nie obeszło się bez szumu. Największe wrażenie zrobili na młodszym
rodzeństwie w wieku od trzech do czternastu lat. Chłopcy próbowali przywitać
się po polsku, czyli zwykłe „dzień dobry” albo „cześć”… to było straszne.
Kiedy
zobaczyłam moją siostrę, oniemiałam. Wyglądała niesamowicie. Sukienka była
skromna i prosta, włosy miała spięte w koczek, co dodawało jej uroku. Posłałam
jej szczery uśmiech, po czym odwzajemniła go. Wszyscy ruszyliśmy do Kościoła,
zajęliśmy swoje miejsca, a po chwili zaczęła się ceremonia.
Cały
ślub trwał ponad godzinę, widziałam, że chłopcy byli już tym znudzeni i po
cichu śmiałam się z nich. Kiedy ksiądz pogratulował nowej parze młodej
powiedziałam, to piątce, z ucieszeniem westchnęli i chyba jako pierwsi wyszli
na zewnątrz. Szybko ruszyli do auta, gdzie zaczęli rozmawiać o tym, że w końcu
się zabawią.
-Nareszcie!
Teraz jedziemy się najeść!- ucieszył się Horan, kiedy ruszyliśmy do lokalu,
gdzie miało się odbyć wesele.
Na
szczęście, miejsce wynajęte przez moją siostrę, było tylko około dwa kilometry
od kościoła, więc po około dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Kierowca
zaparkował na miejscu pod karczmą, a po chwili wyszliśmy z auta. To znaczy, ja
wyszłam, a chłopcy niemal się nie zabili, kto pierwszy wyjdzie, oni byli
strasznie ciekawi, jak wygląda to nasze, polskie wesele. Widziałam, że byli
zdziwieni, widząc zespół, który przygrywał na akordeonie, gitarze i puzonie.
Po
kilku minutach limuzyna z małżeństwem podjechała pod same wejście, następnie
ruszyli do swoich rodziców, gdzie tam, poczęstowali ich kawałkiem chleba i
ucałowali. Chłopcy stali oszołomieni i nie wiedzieli, co się dzieje.
-Przygotujcie
się na imprezę do szóstej rano.- puściłam im oczko i, jak reszta gości
ruszyliśmy do środka. Widziałam, że zespół stał i rozglądał się, więc
zaprosiłam ich ruchem ręki do środka. Na szczęście, zrozumieli i weszliśmy do
pomieszczenia.
W
lokalu, jak to bywa na weselach, wszystko było przystrojone w balony. Białe,
okrągłe stoły po sześć osób i w takim samym kolorze krzesła. Ponieważ sala była
ogromna, a ludzi było około setki, wszyscy się zmieścili. Mnie przypadł stół
wraz z chłopcami. Jęknęłam w duchu, ale cóż, nie było odwrotu. Usiedliśmy, więc
na swoich miejscach i czekaliśmy na toast.
-Chcieliśmy
wszystkim podziękować za przybycie.- zaczął pan młody, Kamil- Ten dzień, jest
dla nas wielkim przeżyciem i chcemy się nim podzielić z wami. Bardzo wam
dziękujemy.- zakończył.
Po
toaście kelnerzy przynieśli nam ciepłą zupę, na co Niall niesamowicie się
ucieszył, bo niestety, nie miał jeszcze szczęścia, spróbować naszych polskich
dań. Do dwudziestej trzeciej wszyscy się dobrze bawili i jak na moją rodzinę,
nawet nie było dużo upitych osób, co mnie cieszyło. Niestety, chłopcom
posmakowała polska wódka i… i nie było już kolorowo.
-Nie
znam tej nuty, ale chodź, Julia, zatańczymy!- zaczął Harry, wyciągając w moja
stronę dłoń. Westchnęłam ciężko, ale zgodziłam się. Ruszyliśmy na parkiet. Tak,
Styles był już wstawiony, więc powoli się rozkręcał.
-Julia!
Ta kiełbasa jest niesamowita!- powiedział Niall z pełną buzią, kiedy siedziałam
już przy stoliku. No tak, przy wejściu stało wielkie stoisko z tego typu
rzeczami, kiedy Horan się do tego dorwał, wiedziałam, że dużo z tego nie
zostanie.
-Cieszę
się, ale nie zjedz wszystkiego, proszę!- jęknęłam. Spojrzałam na moją siostrę i
szybko do niej podeszłam.
-Juls.
Dziękuję, że ich sprowadziłaś. To najlepszy prezent.- kobieta uśmiechnęła się i
mocno mnie przytuliła. Pomimo dwudziestu sześciu lat, Monika bardzo ich lubiła.
-Ale
nie licz na to, że coś zaśpiewają. Ledwo ich ogarniam.- wywróciłam oczami i
zachichotałam- Chodź, zapoznam cię z nimi. –pociągnęłam siostrę za nadgarstek i
ruszyliśmy do chłopców. Harry siedział na kolanach Louisa i bawił się jego
włosami, Niall jadł drugie pęto kiełbasy, Zayn próbował tańczyć na siedząco, a
Liam sączył jakiegoś drinka- Ej!- krzyknęłam- To moja siostra, Monika.-
posłałam każdemu uśmiech i usadziłam drobną blondynkę na krześle. Siostra znała
angielski, więc bez problemu się z nimi dogadała.
-Och,
ale jesteś piękna!- zaczął Hazza. Wiedziałam, że nic z tego dobrego nie
wyjdzie- Może zatańczymy?- chłopak uniósł brew ku górze i podał dłoń Monice.
-Harry,
a ja?!- jęknął Louis.
-Och,
psiaczku, do ciebie niedługo wrócę.- poczochrał chłopakowi czuprynę i ucałował
jego policzek. Zaśmiałam się i usiadłam na swoje miejsce.
Kolejne
godziny mijały, a chłopcy nie myśleli o powrocie do hotelu. Chcieli zostać do
końca, bo jak sądzili, te nasze wesele, jest lepsze niż u nich. Zgodziłam się,
by jeszcze trochę tutaj zostali, wiedziałam, że nic z tego dobrego nie wyjdzie,
ale nie miałam serca im odmówić.
Zbliżała
się trzecia w nocy, wszyscy jeszcze się bawili.
-Liam,
nie płacz!- krzyknęłam- To tylko łyżki! Tak, jadłeś obiad widelcem, ale gorącej
herbaty chyba nim nie wypijesz.
-Julia,
ja nie mogę!- po jego policzkach spływały gorzkie łzy.
-To
poczekaj, aż wystygnie.
-Ale
chce mi się piiiiiić!- krzyknął.
-Masz
moją! I nie wyj!- warknęłam. Rozejrzałam się po sali, zauważyłam, że Louis i
Hazza stoją pod ścianą i… dziwnie się zachowują. Podbiegłam do nich i wybałuszyłam
oczy.
-Przestańcie!
Jesteście w miejscu publicznym, jeśli Modest dostanie jakieś zdjęcia… nie
będzie tak wesoło.- warknęłam i przymrużyłam oczy- Kamerzysta wszystko kręci, management
może w każdej chwili to obejrzeć… proszę, ogarn..
-A
teraz, imprezę rozkręci DJ MALIK!- usłyszałam huk. Obejrzałam się do tyłu i
zobaczyłam Zayna, który uderzał pałeczkami w talerz od perkusji. Wytrzeszczyłam
oczy i pobiegłam do niego. Pociągnęłam go za rękę, jednak on tylko się
uśmiechnął- Juuulia!- rzucił się w ramiona i zeskoczył ze sceny. Niestety, nie
miałam zamiaru go łapać, więc niestety spadł prosto na twarz. Wybuchłam
śmiechem.
Odeszłam
od niego i podeszłam do pustego stolika. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie
zauważyłam Nialla. Wzruszyłam ramionami, bo doszłam do wniosku, że jako jeden
normalny poszedł się przewietrzyć. Niestety, po chwili poczułam, że coś
kopnęłam. Podniosłam obrus do góry i… i ponownie wybuchłam śmiechem. Pod stołem
spał Niall z jakimś mięsem w ustach. Rozejrzałam się, czy nikt przypadkiem nie
patrzy na mnie dziwnie i zanurzyłam się do Horana. Było mi niewygodnie w
sukience i szpilkach, jednak nie miałam wyjścia. Ukucnęłam przy blondynie i
potrząsnęłam nim delikatnie. Chłopak ani drgnął. No cóż, alkohol robi swoje.
-Niall,
wstań.- jęknęłam, pomagając mu usiąść.
-Och,
Julia. Jaka ty jesteś piękna.- chłopak delikatnie się uśmiechnął i mocno się
przytulił.
-Dobra,
Horan. Wstawaj, nie będziesz tu leżał przez resztę imprezy!- wrzasnęłam,
wyciągając chłopaka spod stołu. Chyba oprzytomniał, bo przeczesał swoje włosy i
delikatnie kiwnął głową. Właśnie wychodziłam, kiedy uderzyłam głową o coś
twardego.
-No,
no, no!- pogwizdywał Liam- A co tu się dzieje? Szybki numerek? Tak przy
rodzinie?- brunet potrząsnął głową. Uderzyłam go moją torebką w krocze, a
chłopak zgiął się w pół. No cóż, telefon, portfel i twarda obudowa robi swoje.
Uśmiechnęłam się i usiadłam przy chłopaku.
-On
spał pod stołem, mówiłam, żeby was tu nie przyprowadzać!- warknęłam. Po raz
kolejny zobaczyłam Louisa i Hazzę, tym razem tańczącego do wolnej piosenki.
Jęknęłam, bo już nie miałam siły na ich zaloty. Po chwili dołączył do nas
Niall. On po prostu usypiał na siedząco.
-To
się nazywa impreza!- ucieszył się mulat, podchodząc do nas. Chodź, Julia.
Przewietrzymy się.- brunet pociągnął mnie za rękę. Od razu, kiedy wyszedł,
wyciągnął z marynarki paczkę papierosów i zapalniczkę. Zaciągnął się po czym
usiadł na ławce, która stała pod drzewami- Uwielbiam polskie wesela!-
wyszczerzył swoje białe zęby i spojrzał na mnie- Mam nadzieję, że jeszcze
kiedyś nas zaprosisz na jakieś.
-O
nie, nie, nie! Nie ma mowy.- podniosłam dłonie na znak poddania się.
-Oj,
przestań, nie jest wcale tak źle!- zaśmiał się, puszczając dymek.
-Wcale.
Louis z Harrym mają na siebie chęć, Niall śpi pijany pod stołem, Liam płacze
przez łyżki, a ty chcesz zrobić koncert. Jasne, mogło być gorzej!- zaśmiałam
się ironicznie.
Do
godziny szóstej próbowałam zapanować nad tymi idiotami, no cóż, nie udawało mi
się, ale jak obiecałam, zostaliśmy do końca. Chłopcy byli już tak spici
w cztery dupy, że nie mogłam ich nawet zaprowadzić do samochodu. Siostra
musiała mi pomagać, pożegnałam się z gośćmi i udaliśmy się całą szóstką wraz z
szoferem do hotelu. Chłopcy postarali się i sami doszli do pokoju.
Odprowadziłam ich i przypilnowałam, by wszyscy grzecznie poszli spać. Po tym
sama ruszyłam do swojego pomieszczenia, rzuciłam się w sukience na łóżko i
usnęłam.
Przebudziłam
się około piętnastej. Przetarłam oczy i zauważyłam nad sobą cały zespół.
-Ja
chyba śnię.- jęknęłam.
-Juliiiii!-
krzyknęli równocześnie i położyli się obok.
-Jak
się bawiłaś?- zapytał Niall.
-Na
pewno nie tak dobrze, jak wy!- krzyknęłam, przykrywając się kołdrą co czubka
głowy.
-A
to czemu? Te wasze wesela są świetne! To kiedy następne?- zapytał Louis.
-Na
pewno na nie, nie pójdziecie.- warknęłam, zrzucając wszystkich z mojego łóżka.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*
A więc, jak mówiłam, tak zrobiłam! Po dwóch dniach, dodaję nowy imagin o całej piątce! Nie mam pojęcia, czy wam się spodoba, ale... ja jestem w miarę z niego zadowolona. To też w zasadzie taka odskocznia od tych smutnych imaginów i takich, gdzie na koniec ktoś z kimś chodzi. Pomysł zaczerpnięty hm... powiedzmy, że z mojej wyobraźni hahaha :D. Dobra, nie zanudzam więcej i zapraszam do czytania i wyrażania opinii! Dziękuję bardzo ♥!
GENIALNY :D
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy tak się nie śmiałam przy żadnym imaginie :D
Oh i pojawił się Larry *__*
Liam płaczący przez łyżki i Niall zjadający wszystko co popadnie! MISTRZOSTWO :D
Więcej takich zwariowanych imaginów pisz :D
Świeetny ♥
OdpowiedzUsuńKocham twoje imaginy i czekam na kolejne *.*
hahahaahahahah Jezy człowieku, to było dobre :D
OdpowiedzUsuńNiall był najlepszy, spał pod stołem xD DJ Malik all day all night, a no i Liam i łyżki cud miód i orzeski xd widzę że bez Larrego się obejść nie mogło haha genialny jest ten jednopart xd ♥
To chyba najbardziej zabawny imagin jaki czytałam :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że każdy w tym imaginie się znalazł :-)
Coraz mniej jest takich zbiorowych jednopartów, dlatego ten mnie mile zaskoczył :)
Pozdrawiam i zachęcam do przeczytania i skomentowania moich imaginów :) http://szalonemarzeniaa.blogspot.com/
Koocham Too <33 Uśmiałam się do łez ;D Haha... Liam i jego łyżki, niall śpiący pod stołem , zayn .. no po prostu brak mi słów. ;) Pisz i jeszcze raz pisz bo wyobraźnie masz nieziemską i źle byłoby zmarnować taki talent ;)) Czekam na następne <33 *.*
OdpowiedzUsuńhahahahaha! Po prostu genialne! i bardzo mie sie podoba zakonczene :) a chlopaki to po prostu wariaci! :D
OdpowiedzUsuń~ asia ;)
Świetne :) Masz cudowny talent! / @Amandaa1018
OdpowiedzUsuńsuper! czekam na kolenje. :)
OdpowiedzUsuń''Pod stołem spał Niall z jakimś mięsem w ustach.'' hahahahaha ! mistrz xx
OdpowiedzUsuńHej ! :) Nominowałam Cię do Liebster Award ,więcej tutaj ----> http://six-degrees-of-separationn.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSzczerze ? Niesmieszny, przesadzone zachowanie nialla wcale nie bylo zabawne. Probowalas robić żarty na sile a to nie jest spoko.do tego historia larrego oni nie są glupi, zeby tak robic.
OdpowiedzUsuńDobre ... Szkoda że trochę wyidealizowałaś tradycyjne polskie wesele ... Przyśpiewek nie było ... Wójka spitego w cztery dupy ... Rzucania bukietu i gry w krzesełka ... Ale i tak się pośmiałam
OdpowiedzUsuńtroche mogłas bardziej wesele opisac bo dla mnie mao było tu z polskiego wesela ale poza tym spoko uśmiałam się z Nialla pod stołem i tak za bardzo nie wiem kim jest bohaterka dla one direction :P i skąd się znają :P ale fajny imagin uśmiałam się
OdpowiedzUsuńCudny ! .. Ja po prostu jak czytałam to sikałam ze śmiechu zwłaszcza z tego : "Julia! Ta kiełbasa jest niesamowita!" .. no mówię nie . xd Zaczęłam się chichrać sama do siebie . xd
OdpowiedzUsuńPoległaś. Pisanie opowiadań smutnych wychodzi prawie każdemu, ale zrobić coś śmiesznego.. hmm... tu jest gorzej. Trochę się znam na tym, bo sama piszę i czytam opowiadania. Tu jest problem, że fanki 1D zawsze próbują pokazać na siłę, jacy to oni są śmieszni. Ja też jestem directioners ale piszę bloga- opowiadania na inny temat i wydaje mi się, że musisz nad tym popracować. W oczy kłuję mała dawka środków stylistycznych, a także przeskakiwanie z tematu na temat np."Po toaście kelnerzy przynieśli nam ciepłą zupę, na co Niall niesamowicie się ucieszył, bo niestety, nie miał jeszcze szczęścia, spróbować naszych polskich dań. Do dwudziestej trzeciej wszyscy się dobrze bawili i jak na moją rodzinę, nawet nie było dużo upitych osób, co mnie cieszyło..."No to weś opisz, co oni tam robili a nie przeskakujesz na pijanych gości. Czekam na kolejny shot. Skoro lubisz pisać mam nadzieję, że popracujesz nad tym i następnym razem pójdzie lepiej. Cóż znowu się rozpisałam.Pozdrowienia od kolezanki, która troszkę dłużej w tym siedzi ;PP
OdpowiedzUsuńWspaniałe. Udusiłam się prawie ze śmiechu!! ;D
OdpowiedzUsuńHahahahah <3 Boski rozdział.
OdpowiedzUsuńJa nie mogę !!! Dalej leje z Niall'a XD
Zapraszam do mnie.Mam nadzieje ,że zainteresują Cię losy Niall'a i Jasmine. Pozdrawiam x
http://reason-to-smilex.blogspot.com/