środa, 26 czerwca 2013

17. Liam

Najlepiej czyta się przy: James Blunt- Goodbye My Lover
*
         -Obiecaj mi coś.- wziąłem w dłonie twoje nadgarstki, całuj je kolejno.
-Uhm, co takiego?- zachichotałaś, widząc, co robię.
-Obiecaj, że nigdy nie odejdziesz.- mruknąłem, spoglądając na twoją rozpromienioną twarz.
-Obiecuję, Liam.- wyszeptałaś.

Obiecałaś.

-Liam?- przerwałaś moje brzdąkanie na gitarze.
-Tak, słońce?- oderwałem wzrok od instrumentu.
-Kochasz mnie?- seksownie przegryzłaś wargę.
-Kocham cholernie, że nawet sobie nie wyobrażać jak. A ty?
-Co ja?
-Kochasz mnie?- zapytałem niepewnie.
-Tak…- odpowiedziałaś, spuszczając wzrok. Nie byłaś wcale tego pewna, ale wierzyłem w to.

            Kochałaś mnie.

-Czemu to zrobiłaś?- zapytałem, widząc twoje rany na nadgarstkach.
-Nic nie zrobiłam.- mruknęłaś, zabierając je z mojego pola widzenia.
-[T.I] nie jestem głupi.- westchnąłem, mocno cię obejmując, chciałem ci pomóc, ale ty mnie odepchnęłaś.
-Zostaw mnie, Liam.- wstałaś z podłogi, idąc w stronę wyjścia.
           
            Raniłaś się.

            -Chcę ci tylko pomóc, [T.I]. Jestem pewny, że razem damy radę.- wyszeptałem, gdy byłem u ciebie w pokoju. Siedziałaś skulona na łóżku, płacząc.
-Mnie się nie da już pomóc, Li.- zaszlochałaś.- Nie zasługuję na to.- schowałaś twarz w dłoniach, ponownie cię przytuliłem, a ty znowu mnie odepchnęłaś.

            Nie chciałaś pomocy.

            -Może wybierzemy się do kina? Grają ten film, co chciałaś obejrzeć, pamiętasz?- zachichotałem, gdy widziałem, jak siedzisz zamyślona.
-Może innym razem.- westchnęłaś.- Przepraszam, Li, muszę iść.

            Odrzucałaś mnie.

            -Jak się czujesz, słońce?- uśmiechnąłem się do ciebie szeroko, gdy przyszedłem do ciebie, bo twoja mama powiedziała, że jesteś przeziębiona.
- Daj mi spokój, dobrze wiesz, że nie lubię, gdy przychodzisz do mnie, gdy mam zły humor!- krzyknęłaś.
-Zawsze to lubiłaś…- wyszeptałem.- Przepraszam.

            Zmieniałaś się.

            -Wiesz, że cię kocham? –zachichotałem, gdy poszliśmy na spacer. Nasz pierwszy od kilku miesięcy.- Wiem, że to mówię…- nie dokończyłem.
-Zamknij się.- syknęłaś.- Nienawidzę cię…- wyszeptałaś.
            
            Miałaś gorsze dni.

            -Liam, przepraszam. Kocham cię. –wyszeptałaś, widząc, jak mnie to przybiło.- Ostatnio czuję się gorzej… Obiecuję, że wszystko wróci do normy.

            Dawałaś nadzieję.

            -Spotkamy się?- po setnym sygnale, w końcu odebrałaś.
-Nie, nie dzisiaj. Źle się czuję.
-Wpaść do ciebie?
-Nie. Mama mi wszystko zapewnia. Muszę kończyć.- rozłączyłaś się.

            Kłamałaś.

            -Liam, proszę… musimy się spotkać.- szlochałaś do słuchawki.
-[T.I] nie mogę… dzisiaj mamy próby z chłopakami, może jutro?- westchnąłem.
-Nie, Li. To naprawdę bardzo ważne. Proszę…- wyszeptałaś, próbując opanować drżenie głosu.
-[T.I] nie mam pojęcia o której skończymy.
-Dobrze…- wychlipałaś, rozłączając się.

            Zawiodłem cię.

            -[T.I]?- wszedłem do pustego mieszkania.- Hej, skarbie. Jestem.- wszedłem w głąb domu. Od razu skierowałem się do twojego pokoju. Drzwi były zamknięte. Pociągnąłem za klamkę.- [T.I]? –wyszeptałem, widząc twoje kruche ciało na łóżku. Z twoich nadgarstków spływały kolejne krople krwi. Na podłodze była już duża kałuża.- [T.I] nie żartuj.- zaszlochałem, klękając przy twoim łóżku. Byłaś blada.- [T.I]!- potrzasnąłem za twoje ramiona. Zero reakcji.

            Umarłaś.
            Było już za późno.

-Ona nie żyje, Li. Zacznij żyć teraźniejszością. Dobrze wiesz, że tylko cię raniła, możliwe, że nie kochała.- Niall stoi przede mną i wszystko mi tłumaczy po raz setny.
-Nawet tak nie mów!- wykrzykuję mu w twarz.- Ona jest tutaj, nie odeszła, bo obiecała, rozumiesz? Ona nie łamie obietnic.- szepczę. On odchodzi, zostawia mnie samego z myślami, znowu.

            Jesteś tutaj ze mną, czuję to.

            Nie odeszłaś, bo obiecałaś.
*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Macie zdecydowanie za dobrze. Dwa imaginy jednego dnia? Ale ok, Z WIELKIM trudem pod ostatnim postem pojawiło się 10 komentarzy, więc dodaje, aczkolwiek miał być jutro.
I tak, to inny imagin, spróbowałam czegoś nowego.
I UMAWIAMY SIĘ TAK: ZA 10 KOMENTARZY BĘDZIE NOWY IMAGIN, OKAY? Nie, nie dlatego, że żebrze o nie, po prostu liczę się z waszymi komentarzami, jeśli chcecie, wytykajcie mi błędy, ja się uczę na nich. 
10 KOMENTARZY=NOWY IMAGIN : )

11 komentarzy:

  1. Cudowny sioostra. Aż się popłakałam, jest piękny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny imagin, płaczę. Jezu...
    @snajdbrd

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja pitole!
    Przez całe życie się z tego nie otrząsnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny *.* miałam łzy w oczach
    Dreamer

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny! teraz przydałby się jakiś długi z Louis'em. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O mój boże! Masz zajebiście DUŻY talent! Życzę ci wenki na imaginy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jest świetny... taki inny xx no kurde sie wzruszyłam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Płakałam, no normalnie płakałam! Serce odmówiło współpracy.
    Chce więcej cholernie więcej. Jaram się jak pochodnia i wgl ugytfrgcvhbjnkml. Kochana jesteś! x


    @siedemjedeen

    OdpowiedzUsuń
  9. piękny.. taki inny. Popłakałam się normalnie!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń